Zerknęłam na zegarek. 3 rano?! No kurwa, Louise, wstałaś w weekend, bez budzika, i to jeszcze przed 9!? No brawooo! Jednak dobrze, że zasnęłam zaraz po 18... Byłam już w pełni przekonana, że kilka godzin z całego dnia ,,zmarnuję" na kuchnię. Trzeba przecież zrobić słony karmel do słoików, cantuccini, sernik na zimno, lody o smaku słonego karmelu... A po tym wszystkim wyprowadzić Lavandę i Cielo. Jak zechce im się kiedy będę zajęta, to poproszę Lizzie o pomoc.
Wstałam z łóżka, i poszłam do łazienki ubrać się i ogarnąć. Później pościeliłam łóżko i odsłoniłam rolety. Sprawdziłam też wiadomości w telefonie.
***
Padłam jak długa na łóżko. Była 12, i dopiero co skończyłam pracę w kuchni. Przynajmniej miałam ułatwienie, gdyż nikogo poza Lizzie i Lucasem nie było w domu, a oboje mają pokoje na górze i nic nie słyszeli z kuchni. Tylko... Za co imałam się zabrać, skoro nic nie było do roboty?
Zaraz! A może spacer z psami do lasu, na zaśnieżoną polanę? To jest to!
Wzięłam smycze, zawołałam psy, ubrałam się odpowiednio, i wyszłam z psami. Za domem był las, a najbliższa polana nie była wcale daleko, więc dotarliśmy tam stosunkowo szybko. Na miejscu spuściłam psy ze smyczy, i pozwoliłam im pobiegać sobie po polanie.
Wszystko byłoby dobrze, gdybym niespodziewanie poczuła zapach krwi. Chyba jakiś likantrop był ranny... Ludzka i zwierzęca krew pachnie inaczej.
Zaraz! A może spacer z psami do lasu, na zaśnieżoną polanę? To jest to!
Wzięłam smycze, zawołałam psy, ubrałam się odpowiednio, i wyszłam z psami. Za domem był las, a najbliższa polana nie była wcale daleko, więc dotarliśmy tam stosunkowo szybko. Na miejscu spuściłam psy ze smyczy, i pozwoliłam im pobiegać sobie po polanie.
Wszystko byłoby dobrze, gdybym niespodziewanie poczuła zapach krwi. Chyba jakiś likantrop był ranny... Ludzka i zwierzęca krew pachnie inaczej.
238 słów bez timeskipu
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz