Na szczęście do celu dotarliśmy cali i zdrowie, co w sumie było w chwili obecnej najważniejsze. Przed lotniskiem czekało na nas kilku kierowców w ciemnych autach GMC, którzy na nasz widok opuścili pojazdy i zabrali od nas bagaże, aby te schować do bagażnika. Otworzyłem drzwi przed brunetką i sam usiadłem obok niej na tylnej kanapie.
- Już mi się tutaj podoba - odparła Nao zerkając przez okno.
- Zobaczysz co to będzie wieczorem - lekko się uśmiechnąłem i dołączyłem do obserwacji LA.
Niby miasto podobne do innych olbrzymów, a jednak ma w sobie coś innego. Powoli robiło się szaro, przez co pobliskie kluby budziły się do życia. Z drugiej zaś strony LA jest dość niebezpiecznym miastem ze względu na tutejsze rodziny, gangi i mafie, które z chęcią pozbędą się problemów w postaci policji. Chyba nigdy nie znajdą wspólnego języka.
Kierowca vana zawiózł nas prosto do pięciogwiazdkowego hotelu, w którym mamy spędzić prawdopodobnie dwie noce. Przyznam, że budynek robi wrażenie i nim wóz stanął, obsługa już na nas czekała. Czułem się trochę nieswojo, gdyż nigdy nie byłem tak dobrze obsługiwany, z drugiej zaś strony nie miałem innego wyboru. Lokaj wziął nasze bagaże na specjalny wózek i ruszyliśmy za nim prosto do prestiżowego budynku. Tam zostaliśmy skierowali do dużej windy, którą trafiliśmy na odpowiednie piętro i poprowadzeni przez obsługę, trafiliśmy do swojego pokoju.
- Za pół godziny przybędą stylistki. Proszę zapoznać się z pokojem i w razie problemów, śmiało zgłaszać się do mnie. Życzę miłego pobytu - odparł mężczyzna odkładając ostatni bagaż w pokoju.
- Dziękujemy - powiedziałem lekko przytakując.
Gdy mężczyzna opuścił pokój, rozejrzałem się po tym luksusie, którego chyba nigdy nie widziałem.
Mini salon wraz ze skromną kuchnią przy wejściu, sypialnia za przesuwanymi drzwiami z widokiem na miasto, a obok własna łazienka również z przesuwnymi drzwiami. Cicho westchnąłem i zatrzymałem wzrok na ciemnowłosej, która przyglądała się temu wszystkiemu.
- Ładnie, co? - mruknąłem łapiąc za bagaże.
- Zdecydowanie - odpowiedziała wracając na ziemie i również wzięła się za swoje rzeczy - Tylko śpisz na kanapie - dodała zerkając na mnie.
- Chciałabyś - lekko się zaśmiałem.
Rozłożyliśmy najpotrzebniejsze rzeczy z walizek, a szczególnie stroje wizytowe. Oczywiście od razu musiałem skorzystać z tutejszego prysznicu, tak dla odświeżenia się i nawet nie zajęło mi to dużo czasu. Zaraz po mnie skoczyła Naomi i po dosłownej chwili pojawiły się stylistki ze swoim sprzętem. Czas było założyć ten pseudo garnitur w postaci czarnych spodni, czarnej koszuli i dopasowanej do tego marynarki. Miałem go ostatnio na pogrzebie rodziców i nadal pasuje, tyle dobrego.
- Dobrze Pan w nim wygląda - mruknęła uśmiechnięta blond włosa kobieta, która aktualnie prostowała guziki koszuli - Jest Pan może modelem? - spytała na co w duchu się zaśmiałem.
- Nie, od jakiegoś czasu robię w oddziale kryminalnym - odpowiedziałem zachowując odpowiednią powagę, aby nie robić jej jakiejkolwiek nadziei.
- No tak, wspominał szef o was - lekko się zaśmiała - Zapewnił wam najlepsze warunki - dodała, lecz odpowiedzi otrzymała krótkie spojrzenie.
Może i kobieta wyglądała interesująco, ale jeszcze mi życie miłe. Nie chciałbym umrzeć z rąk szalonej bestii zwanej Naomi, która co chwilę zerkała z sypialni. Mimo mojego znacznego spojrzenia na blondynkę, ta nadal mruczała coś pod nosem odnośnie mojego jakże zajebis*ego wyglądu i komentowała mój styl. Że akurat musieli przysłać do mnie jakąś gadułę. Cóż, po pewnym czasie każdy z nas był już gotowy do wyjścia.. przynajmniej ja. Mój perfum rozniósł się po pomieszczeniu i zaraz zmieszał się z zapachem słodkiej kobiety. Stylistka, oczywiście po skończonej pracy, opuściła pokój i mogłem na spokojnie przyjrzeć się swojej osobie. Poprawiłem z lekka włosy oraz marynarkę, a już po chwili Naomi wyszła z sypialni ubrana w wizytowym stylu.
- Wyglądasz świetnie - powiedziałem po chwili, gdyż z lekka mnie zatkało, tak pozytywnie - Naprawdę - dodałem mierząc wzrokiem jej pięknie ubrane ciało. Wtem dostałem wiadomość o czekającym na nas aucie przed hotelem, który do zawiezie nas do restauracji - Gotowa? - uśmiechnąłem się miło.
Naomi? Wybacz, że takie krótkie i nudne, ale się starałam ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz