Ariana | Blogger | X X

czwartek, 23 sierpnia 2018

Od Iry do Taehyunga

I znów to samo. Staruszek sprzedający w pobliskim sklepie dziwnie się na mnie patrzył, gdy po zakupieniu słodkiego pączka, zaczęłam ekscytować się jego smakiem.
Cóż, to jego sprawa co o mnie myśli.
Od paru dni bez celu spacerowałam uliczkami miasta, zwiedzając każdy zakamarek. Wchodząc nawet tam gdzie nie powinnam. Przy sobie zawsze miałam aparat by uwiecznić piękne widoki. Nadal ekscytowało mnie światło, zachód słońca, te małe śliczne kwiatki różnego koloru, a nawet ludzie. Podczas występów najczęściej nie widziałam ich twarzy - reflektor, który świecił mi prosto w twarz uniemożliwiał mi przyglądanie się widowni. Choć słyszałam śmiechy dzieci, rozmowy dorosłych, a czasem też krzyki przerażenia. Wcale za tym nie tęsknie. Wolność bardziej mnie kusi i życie wśród tylu cudownych osób. Usiadłam na jednej z ławek w parku, z której był cudowny widok na niewielkie jeziorko. Już chciałam wyjąć aparat by zrobić zdjęcie tafli wody odbijającej światło, lecz wtedy ujrzałam coś ładniejszego. Chłopak oparty obiema dłońmi o barierkę, stał do mnie tyłem i przyglądał się czemuś po drugiej stronie. A może po prostu o czymś rozmyślał? Jego kolorowe włosy delikatnie ruszały się na wietrze, a skóra wyglądała wręcz na bladą. Nie czekając ani chwili dłużej przesunęłam się trochę, by widzieć go na ukos i zrobiłam mu zdjęcie. Wiem, że go nie znałam, ale jego widok wzbudził we mnie coś czego nigdy nie czułam - pasję. Lubiłam robić zdjęcia, ale martwa natura nigdy nie była dla mnie. Wolałam ludzi - każdy z nich ma przecież swoją własną, unikalną historię. Gdy tylko spojrzałam na zdjęcie, moje policzki zrobiły się czerwone. ON się patrzył idealnie w stronę kamery. Powoli uniosłam głowę i moje oczy spotkały się z jego. Uśmiechał się delikatnie, spuszczając wzrok na mój telefon. Stał zaledwie 2 metry ode mnie, ale nawet wtedy mogłam ujrzeć jaki był wysportowany - albo był sportowcem, albo tancerzem. Szybko zapisałam zdjęcie by nigdzie nie mogło zaginąć i wstałam. Ścisnęłam mocno ramiączko od mojej torby, poprawiając je na ramieniu.
- Przepraszam, za to zdjęcie. Powinnam najpierw się spytać.
I wtedy nagle poczułam bardzo słodki zapach. Obejrzałam się wokół siebie, próbując zlokalizować jego pochodzenie, ujrzałam małą budkę, pomalowaną na różowo.
- Wata cukrowa? - mruknęłam do siebie, przechylając delikatnie głowę.
- Można ją kupić na każdym rogu - nieznajomy podszedł bliżej mnie.
- A co to jest? Wygląda jak chmurka - zaśmiałam się.
Kolejna rzecz, której nigdy nie jadłam.

<Taehyung?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz