- Nie wiem... Zbyt ryzykownie jest zaatakować ich wszystkich, tunelu tu nie wykopiemy, a zwykła ucieczka po tym całym ,,przesłuchaniu" też odpada, bo będą nas ścigać. Znaczy się fakt, moglibyśmy dobiec do watahy, i zaatakować ich razem z resztą, tyle że nawet nie wiemy, którędy biec, a nawet jeżeli się dowiemy, to albo okaże się, że to za daleko aby tam dobiec, albo po prostu będą szybsi od ciebie i cię złapią. - mruknęłam.
- Ej! Taki wolny nie jestem!
- Wiem, Jerry. Ale oni mogą się okazać szybsi od ciebie. Szczerze wątpię, by ktokolwiek zdołał mnie prześcignąć, ale ciebie... Musiałbyś bardzo dużo ćwiczyć, żeby mieć tak dużą pewność. Wiesz, ja biegam od dziecka, a że tak samo jak ty jestem wilkołakiem, idzie mi to łatwiej i szybciej niż dla zwykłego wilka czy człowieka.
- A więc... Jeszcze jakaś opcja? - westchnął.
Zamyśliłam się. Cóż, ucieczka już odpadła. Ozniszczeniu zniszczeniu tego drewnianego domku, pełniącego rolę naszego więzienia nawet nie było co myśleć - odpadło. Pobicie i pogryzienie sobowtóra znanego aktora oraz jego paczki odpadło, ze względu na to że jest ich za dużo, a poza tym też są wilkołakami. Jeżeli zawyjemy z prośbą o pomoc, albo nam coś zrobią, albo przeniosą gdzieś indziej; jeżeli ktoś cudem nas usłyszy, to albo zamienią nas na jego, albo szybko nas wywiozą, albo nas zabiją- odpadło. A więc... co możemy zrobić?
- Totalnie nie wiem... - westchnęłam. - Coś czuję, że zbyt szybko się nie wydostaniemy... Poza tym, możemy popróbować coś wymyślić jutro. Słońce już zachodzi - spojrzałam na kraty, za którymi znajdowało się otwarte na mikro okno. - Chcesz spać na tym wąskim łóżku z samym materacem i przescieradłem, czy prezerujesz dywanik na którym teraz leżymy?
Jerruś? ^^ Nudnawo i krótko ale cóż... Raczej w tym opku akcji bym nie mogła wcisnąć xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz