- Czy ten koleś robi sobie jakiś głupi żart, czy co? - powiedziałam, unosząc ,,brew'' ku górze.
- Nie wiem. - powiedział, po czym wyszedł z krzaków.
Wyszłam razem z nim. Czarno-biały basior zobaczył nas dopiero po chwili, i zdziwiony wytrzeszczył oczy.
- C... Co wy tu robicie? - wyjąkał.
- Powiedz lepiej co TY tu robisz. - odpowiedziałam twardym tonem. - I kim ty kurde jesteś?
Basior zdjął czepek, i odłożył go na skałę, tuż obok szczotki do pleców. Następnie wyszedł z wody, i się otrzepał, aby od razu po tym potruchtać do nas.
- Taehyung. Taehyung Arancia. - powiedział, stając ze dwa metry od nas.
Oboje wzdrygnęliśmy się na dźwięk jego nazwiska, i spojrzeliśmy na siebie nawzajem zdumieni.
- No co? - prychnął.
- Nic takiego. - odparłam pospiesznie. Po chwili dodałam: - Nie powiedziałeś nam jeszcze, co tu robisz.
- No... Zażywałem właśnie kąpieli! I mam zamiar zatrzymać się w mieście na jakiś czas...
Nagle odezwał się Jerry: - Zaraz! Na czepku masz napisane ,,Parys''!
Zdumiona zerknęłam na różowy czepek nieznajomego. Faktycznie, widniał na nim czarny napis ,,Parys''. A to znaczy że...
- To ty jesteś zaginionym bratem Maxine! - wydarłam się. Po chwili jednak zakryłam pysk łapą, uświadamiając sobie, że pomyślałam to na głos.
Niebieskooki wytrzeszczył oczy, i otworzył lekko pysk.
- Skąd... Skąd wy wiecie że?... - wydusił z siebie.
- Jestem Jerry Arancia. - powiedział przyjaciel. - Syn Maxine. A to jest Claudia, moja przyjaciółka. - spojrzał na mnie.
Jerruś? :3 Trochu dużo dialogów, ale mam nadzieję że się spodoba ^^ :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz