- Wiesz, ostatnie dni mało co się odzywasz... W nocy gdy się budzę lub nie mogę spać słyszę tylko dźwięk pisania na klawiaturze laptopa... Coś jest nie tak? - mruknął Bruno. Czyżbym słyszała troskę w jego głosie? Chciałabym mu powiedzieć, ale się wstydzę... Przestań Gen! To nie wstyd być artystką! Artystką nie, nieudacznikiem udającym artystę owszem. A co jeśli powie mi, że powinnam zająć się prawdziwą pracą? A co jeśli będzie chciał przeczytać "Ucieczkę Przegranej" i dowie się prawdy o moim życiu. Tak na dobrą sprawę to "Ucieczka Przegranej" wciąż nie jest skończona. Prawdę mówiąc to piszę ją cały czas, opowiadam o Brunie, Anarii, Max i całej watasze. Przyjęła już bardziej postać pamiętnika niż książki. Westchnęłam i spojrzałam w sufit. Dobrze! Powiem mu, ale nie pokażę niczego, co napisałam.
- Bo ja... Piszę książki... To znaczy pisałam. Postanowiłam, że powinnam z tym skończyć. - oznajmiłam patrząc na zdezorientowaną twarz chłopaka. - Mało się odzywałam, bo miałam problem z pewnym fragmentem, z tym o który cię pytałam... Z wyznaniem miłości. - dodałam wpatrując się ponownie w sufit.
- Dlaczego chcesz z tym skończyć? Z pisaniem? - spytał zdziwiony. Nie takiego pytania się spodziewałam.
- Bo mam wrażenie, że już się do tego nie nadaję. Czuję, że już się wypaliłam. Wszystkie wiersze, teksty, opowiadania... Napisałam już wszystko co miałam napisać. - wyjaśniłam. - Poza tym i tak nie ma z tego żadnych korzyści. Nie pokażę nikomu mojej książki, moich wierszy, żaden piosenkarz nigdy nawet nie przejrzy moich tekstów... Nie mam przyszłości jako pisarka. - dodałam. Bruno patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Nie... nie wiedziałem. - wyjąkał. - Może to po prostu chwilowy brak weny. Poza tym, punkt z przeglądaniem tekstów możemy ogarnąć... - dodał z zagadkowym uśmiechem.
Bruno? Wykorzystam cię do rozkręcenia pisarskiej kariery Gen...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz