Nigdy nie sądziłam, że myślenie może być tak męczące. Od około dwóch godzin wgapiałam się w ekran komputera, próbując napisać ten beznadziejny fragment. Podobno pisarz jest człowiekiem, któremu pisanie przychodzi trudniej niż innym ludziom, lecz ja szczerze w to nie wierzyłam. Powoli zaczęłam tracić wiarę w moje pisarskie umiejętności. Z drugiej strony pisanie nie polega na umiejętności pisania, tylko na umiejętności wykreślania tego co jest źle napisane, ale co jeśli cała powieść jest źle napisana? Od tego myślenia bolała mnie już głowa. Najchętniej zapukałabym do pokoju szefa i poprosiła o urlop, ale i o szefie, i o urlopie mogę pomarzyć. Pisarz nigdy nie ma wakacji. Życie pisarza składa się albo z pisania, albo z myślenia... O pisaniu. Zrezygnowana westchnęłam i odeszłam od komputera. Położyłam się na łóżku i rozpoczęłam milczącą konwersacje z moim wiernym kompanem - sufitem. Tak, to zdecydowanie była już desperacja. Kiedy szukasz inspiracji wszędzie, nawet na suficie. Chyba czas wreszcie znaleźć pracę. Łudziłam się, że kiedyś zdobędę się na odwagę i pokażę komuś moje książki, lecz cały czas na marne. Powinnam zakończyć swoje pasożytnicze życie u Bruna... Poczułam, że nadszedł czas, aby porzucić marzenia i należy w końcu wydorośleć. W myślach zaczęłam układać listę moich celów. Punkt pierwszy - znaleźć pracę. Punkt drugi - zdobyć prawo jazdy i kupić samochód. Punkt trzeci - przestać być pasożytem. Postanowiłam zacząć od punktu drugiego. Zwlokłam się z łóżka, ubrałam się i ruszyłam w kierunku salonu, gdzie mój współlokator oglądał film.
- Brunooo... - powiedziałam przeciągle, próbując zwrócić na siebie jego uwagę.
- Tak? - mruknął chłopak, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Nie wiesz może, gdzie można zrobić prawo jazdy? - spytałam siadając obok niego.
Bruno? Nudno, aczkolwiek niczym Gen nie mam weny ^-^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz