- W razie co pamiętaj, że możesz liczyć między innymi na moją pomoc... - zasugerowała Anaria, kładąc swoją łapę na mojej. Potrzebowałam pomocy i wcale się tego nie wypierałam, ale jak można pomóc, gdy w grę wchodzi czyjaś śmierć. Śmierć nie jest straszna dla tych którzy odchodzą, ale dla tych, którzy zostają, a szczególnie dla morderców. Nie mogę cofnąć czasu, chociaż nie wiem jak bardzo bym tego chciała. Nie mogę również zapłacić zadośćuczynienia, bo mogłabym zapłacić jedynie własną głową. Byłam w kropce i ani Anaria, ani nikt inny nie mógł mi pomóc.
- Nie pomożesz mi... Nie możesz mi pomóc. - oznajmiłam przemieniając się w człowieka.
- Spróbujmy! Nie chcę żyć w przeświadczeniu, że potrzebujesz mojej pomocy, a ja nie mogę ci jej dać. - powiedziała Anaria, również się przemieniając.
- Po prostu mi zaufaj. - mruknęła, łapiąc mnie za rękę i uśmiechając się serdecznie. Znów nie wiedziałam co robić... Zaufać i zaryzykować stratę przyjaciółki, czy męczyć się dalej, udając że nic się nie stało.
- Chodź za mną... - zakomunikowałam ruszając w stronę klifu, na którym to wszystko się wydarzyło. Dziewczyna bez słowa ruszyła za mną. Miałyśmy do przejścia około trzech kilometrów, więc stwierdziłam, że lepiej będzie pokonać ten dystans jako wilk. Jak pomyślałam tak zrobiłam, a w ślad za mną Anaria. Przez cały czas czułam jakbym szła na ścięcie, ale nie mogłam się teraz wycofać. Po około 20 minutach byłyśmy na miejscu. Przemieniłam się z powrotem w człowieka i wskazałam Anarii klif.
- To tutaj. - oznajmiłam siadając na ziemi. Dziewczyna powoli podeszła do krawędzi, ale zaraz się cofneła.
- Umm, wysoko tu. - mruknęła przełykając nerwowo ślinę.
- Wiem. - bąknęłam. - I on też to wiedział.
- On?
- Człowiek, który tutaj zginął... - powiedziałam, po czym wybuchnęłam płaczem.
Anaria? Depresyjne opka ZNOWU...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz