- Sporo, wiem... Ale lubię przechadzać się w nocy, tak jakoś... To mnie uspokaja, zwłaszcza ostatnio...
Gdy miewam napady smutku... - dorzuciłam w myślach.
- W każdym razie, lepiej na nich uważaj. - powiedział, po czym odwrócił głowę w innym kierunku, najwyraźniej zamierzając już iść.
- A... - słysząc mój głos spojrzał w moją stronę. - Nie będzie ci przeszkadzać, jeżeli pójdę z tobą?
Chłopak zamyślił się na chwilę, jednakże zdecydował się zgodzić.
Ruszyliśmy więc chodnikiem przed siebie, początkowo się do siebie nie odzywając.
Po jakimś czasie dotarliśmy do parku. Rozgwieżdżone, czarne, bezchmurne niebo, i światła latarni, rozświetlające mrok naokoło, dodawały temu miejscu klimatu. Przywodziły mi na myśl sceny, stworzone gdzieś w mojej wyobraźni... Jeszcze te rześkie, wieczorne powietrze, które ułatwiało myślenie... Uwielbiam spacery nocą.
- Lubisz tu przychodzić? - zapytał Jerry, wciąż patrząc gdzieś przed siebie.
- Bardzo. Zwłaszcza gdy nie ma tu większej ilości ludzi. Wtedy jest tak cicho, i spokojnie... Można swobodnie zostawić troski gdzieś w tyle, i się rozmarzyć... - mówiąc to, wciąż rozglądałam się dookoła. - A ty? Lubisz tu przychodzić?...
Mój wzrok niepewnie powędrował na Jerry'ego, między innymi jako oznaka oczekiwania odpowiedzi od niego.
Jerreł? Dis is krótkie XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz