- Czego to oni nie wymyślą... - Austin zachichotał pod nosem krecąc głową.
Usiadłam na jednym z wysokich krzeseł, opierajac łokieć o ladę, a głowę na pięść.
I właśnie wtedy grupa ludzi weszła do klubu. Było ich z pięcioro, a darli się jakby było ich dziesięcioro.
- Pięć szklanek, każda po trzy porcje wódki. - powiedział jeden z nich, wykładając dolary na ladę.
Austin wystawił na blat pięć dużych szklanek, i wlał do każdej z osobna po trzy porcje wódki. Sadząc po jego minie, zapewne tak samo jak ja uważał, że to trochę za dużo, i że będzie trzeba wyganiać ich z klubu pijanych. Swoją drogą ciekawa jestem, dlaczego dla większości osób w moim wieku, zależy tylko na dobrej zabawie w klubach, piciu wódki, i na długich nocnych zabawach... Pewnie nigdy nie pojmę tej ich logiki.
Gdy tylko tamci odeszli do stolika, pojawili się następni. Tym razem wszedł facet z dwiema kobietami. Od razu udali się na górę, gdzie można było przenocować. Chwilę po nich pojawiła się duża grupa, licząca może nawet 15 osób. Potem dwójka facetów, najprawdopodobniej para... I wszyscy po szklance jakiegoś alkoholu, i na parkiet.
Austinku? A możu zatańcujemy po soczku? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz