D l a c z e g o ?
Dlaczego to zawsze ja jestem taka słaba, wszyscy wokół muszą mnie ratować, narażając własne życie dla mojego dobra. I pomimo tego, że to bardzo miły gest ukazujący więź pomiędzy nami, dlaczego czuje w środku taką wściekłość? W naszym świecie chodzi tylko o siłę. Wszystko jest rozstrzygane za jej pomocą. I właśnie przez to, że jestem słaba, wciąż przegrywam raniąc innych. Gdyby nie ja Tae nie miałby tych wszystkich kłopotów, mógłby na spokojnie zając się swoją karierą, nie okłamując swoich przyjaciół.
- Przepraszam.
Jego niezrozumiały wzrok zatrzymał się na mojej twarzy, gdy powoli wypuścił mnie z objęć by na mnie spojrzeć. Ja tego nie zrobiłam. Patrzyłam uparcie na jeden punkt przed sobą, ścierając zły, które powoli przestały płynąć po moich policzkach,
- Ja już tak nie mogę, nie chcę być twoim p a s o ż y t e m.
Zacisnęłam dłonie w pięści, zaciskając przy tym zęby.
- Wiem, że ludzie nigdy nie rodzą się równi, a ci słabsi muszą trzymać się zasad tych silniejszych. Ale ja przez całe swoje życie, jedyną radość jaką czułam, to były oklaski za dobry występ i uśmiechy dzieci, które z fascynacją mi się przyglądały. Wtedy wyglądałam na taką potężną w ich oczach. Treserka wielkich kotów, ich pogromczyni. Choć wtedy czułam się bohaterem, wcale nim nie byłam. Prawdziwi bohaterzy nigdy nie przestają walczyć z przeciwnościami losu, a ja się poddałam. Nawet nie próbowałam walczyć, byłam zwykłym śmieciem, który miał gdzieś czy żyje i czy ma w sobie jakiekolwiek uczucia. Przez te lata byłam sparaliżowana, mówiłam rzeczy, których nie powinnam i nie odczuwałam nic co ludzkie. Ale ty jesteś prawdziwym bohaterem, wiesz? - uśmiechnęłam się, w końcu siadając przodem do niego, patrząc wprost w jego czekoladowe oczy.
- Nie jestem bohaterem. - wyszeptał, choć jego słowa nie brzmiały zbyt pewnie.
- Jesteś nim. A wiesz dlaczego? Bo "wtrącanie się" to jedna z podstawowych cech bohatera. A ty właśnie to zrobiłeś. Zagadałeś do obcej sobie dziewczynie, siedzącej w parku, która przez swoją nieznajomość świata powinna wydać ci się dziwna. Ale nawet jeśli tak się stało, nie poddałeś się. Wciąż próbowałeś mnie ratować, nie dając mi utonąć w osamotnieniu. I właśnie przez to nie mogę pozwolić na to co się teraz dzieje. Kiedyś obiecałam sobie, że będę silna, nauczę się dbać o siebie tak by inni nie musieli tego robić za mnie - Dakota polizał mnie po dłoni, gdy odłożyłam kociątko na bok i wstałam patrząc na Tae z zawziętością - Nie mogę pozwolić byś rujnował sobie życie przeze mnie, nie chciałam tego i nadal tego nie chcę. Nauczę się nie być kulą u nogi dla innych i nauczę się być potrzebna, pomocna. Dlatego przepraszam, że musiałeś się ze mną użerać, cierpieć przeze mnie i wciąż mnie ratować - łzy zaczęły ciurkiem płynąc po moich policzkach, gdy padłam na kolana, przykładając twarz do dłoni, a moje włosy zakryły moją buzię - Zrobię wszystko by to wynagrodzić, tylko naucz mnie tego.
< Tae? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz