Mecz minął mi w miarę szybko... Tego się nie spodziewałem. Brakowało nam tylko jednego gola do zwycięstwa a sędzia doliczył ostatnią minutę. Nie mogliśmy tego przegrać! Mimo mojego zmęczenia i wyraźnych krzyków naszego trenera, że mam zejść z boiska i odpocząć dalej parłem przed siebie. W pewnym momencie arbiter pokazał mi również żółtą kartkę ale i tym mało się przejąłem tylko po prostu trafiłem piłką do kosza za trzy punkty. Mimowolnie odwróciłem głowę w bok, na wszelki wypadek gdybym nie trafił. Nie chciałem się bowiem zawieść na samym sobie. Wtedy nic się nie liczyło. Nie słyszałem krzyków widowni ani wiwatujących znajomych z klubu. Ocknąłem się dopiero gdy jeden z moich kumpli wskoczył mi na barana, a jeszcze inny przewrócił nas tak, że wszyscy upadliśmy na ziemię. Wszyscy wręcz darli mi się do ucha i coraz więcej zawodników z naszej drużyny wskakiwało na mnie, tak jak to zazwyczaj robią na meczach zaraz po decydującym golu. Właśnie wygraliśmy puchar kraju! Śmiałem się jak głupi podczas nagradzania i zdjęć. Nie obyło się oczywiście bez konfetti, a gdzieś nad nami słyszałem nawet fajerwerki. Wszyscy kibice wybiegli na boisko by nam gratulować i razem z nami cieszyć się zwycięstwem. Nim się spostrzegłem, po raz kolejny tego dnia ktoś się na mnie uwiesił i ponownie wykrzyknął mi coś do ucha.
- No gratuluję! Trzeba to uczcić! - Od razu rozpoznałem ten głos i mój uśmiech stał się jeszcze większy.
Delikatnie przytuliłem Claudię, tak jak robią to przyjaciele i przytaknąłem.
- Świetny pomysł! Ale to jak wszyscy się rozejdą. - odparłem. - Mam nadzieję, że będziesz mi towarzyszyć w trakcie imprezy? Myślę że wszyscy chłopcy z klubu przyjdą i pewnie zaproszą swoje dziewczyny i przyjaciółki, a ja... No cóż... Nie mam dziewczyny. - Zaśmiałem się nerwowo i podrapałem się po karku.
W sumie to dużo lasek do mnie zarywało. Wysoki, umięśniony koszykarz i te sprawy. Czasami zastanawiałem się czy nie jestem gejem, *wybaczcie musiałam to zrobić xDDD* bo od czasów mojego nieudanego związku z gimnazjum trzymałem się z daleka od płci pięknej.
- Hmm... Jestem za! - roześmiała się serdecznie.
Nie minęła chwila jak tłumy wyszły na zewnątrz podziwiać fajerwerki. W środku nie pozostał już nikt. Kątem oka dostrzegłem jak jakieś pary całują się i przytulają. Dziwne uczucie ścisnęło moje serce. Chyba pora znaleźć sobie dziewczynę...
- EJ LUDZIE! - Głos Cole'a, mojego klubowego kumpla odbił się echem. - ORGANIZUJEMY IMPREZĘ! - wykrzyknął na tyle głośno, iż mógłbym przysiąc że każdy go usłyszał.
Zewsząd dobiegały przytakiwania i okrzyki zadowolenia. W sumie to nawet nikt jakoś się specjalnie nie przygotowywał do tego wydarzenia. Ludzie czym prędzej wsiedli w swoje pojazdy, lub zorganizowali sobie podwózkę i tak jak stali udali się do pobliskiego klubu. My, jako zawodnicy wzięliśmy tylko krótki prysznic i przebraliśmy się w bardziej cywilizowane ubrania. Wszedłem więc do szatni gdzie Claudia cały czas na mnie czekała.
- Dziękuję za cierpliwość... Pewnie impreza trwa w najlepsze, a my nawet nie wyszliśmy z areny... - mruknąłem nieco zażenowany.
- Nic się nie stało. Mamy całą noc, jest dopiero dwudziesta druga!
- Ciekawe masz podejście... Ja chyba jestem trochę bardziej pesymistyczny...
- Eh, wydaje ci się. - skrzywiła się nieco po czym szybko złapała za moją rękę i wyciągnęła mnie do wyjścia - Chodź szybko, bo nigdy tam nie dotrzemy~! - jęknęła.
W mgnieniu oka zapakowaliśmy się do busa, którym kierował nasz ,,organizator'' imprezy. Oczywiście nie obyło się bez uwag do mnie i Claudii, oraz pochwał typu OHHH, JAKI WASZ ZWIĄZEK JEST UROCZY! Wtedy razem z dziewczyną wybuchaliśmy śmiechem i tłumaczyliśmy wszystkim, że to tylko przyjaźń i nic więcej.
- Zapowiada się ciekawie... - pokręciłem głową z dezaprobatą i spojrzałem wymownie na Claudię.
Claudia? Trochę czekałaś, ale w zamian łapaj dłuższy opeł :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz