- Hmm... A mówiłem już, że masz śliczny głos? - zapytał wpatrując się w moje oczy.
- Właśnie to zrobiłeś. - mruknęłam gładząc jego dłoń palcami.
- A mówiłem...
- A mówiłam ci już, że za dużo mówisz. - roześmiałam się przerywając jednocześnie wypowiedź chłopaka.
- Wybacz. - bąknął Bruno nieco zmieszany.
- A mówiłam już, że i tak to kocham? - uśmiechnęłam się słodko, całując go w policzek. Rudowłosy odwzajemnił uśmiech i westchnął błogo. Położył się na plecach, wpatrując się jednocześnie w sufit, a ja ułożyłam głowę na jego piersi. Leżeliśmy kilka, kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt minut, w ciszy całym ciałem chłonąc tę wyjątkową chwilę bliskości. Wciąż nie mogłam przyswoić faktu, iż z siedmiu miliardów ludzi, w tym z około trzech i pół miliona kobiet Bruno wybrał właśnie mnie. Małą, szarą (a właściwie rudą) myszkę, dziewczynę z trudną przeszłością i zupełnie niepewną przyszłością, kogoś kto swoim pesymizmem i nieufnością potrafi odstraszyć nawet najbardziej zdeterminowanego delikwenta, niczym niewyróżniającą się z tłumu introwertyczkę... Mnie. Tylko czy ja naprawdę na to zasługiwałam?
- Wiem, że to nienajlepszy moment, ale mam ochotę na coś słodkiego. - powiedział Bruno, przerywając chwilę ciszy. Roześmiałam się i złożyłam na jego ustach szybki pocałunek.
- Lepiej? - spytałam z uśmiechem.
- No nie wiem... - mruknął chłopak, udając zamyślenie. Po raz kolejny przylgnęłam do jego ust, tym razem na nieco dłużej, ale wciąż krótko.
- A teraz? - szepnęłam, szukając swoją ręką dłoni rudzielca.
- Więcej. - wymruczał ukochany z ognikami w oczach, po czym bez zbędnych ceregieli przewrócił mnie na plecy i wpił się w moje usta, co zresztą bardzo mi się spodobało. Delikatnie przejechał językiem po moich wargach, na co ja zareagowałam cichym pomrukiem zadowolenia. Nagle oderwał się od moich ust i począł składać swoje pocałunki na mojej szyi. Odchyliłam ją nieco, aby dać rudowłosemu lepszy dostęp. Chłopak obsypywał pocałunkami każdy odsłonięty centymetr mojego ciała, począwszy od twarzy i szyi, skończywszy w miejscu, w którym kończyła się obnażona partia mojego biustu, a zaczynała się bluzka. W pewnym momencie Bruno podwinął bluzkę, odsłaniając fragment mojego brzucha. Moja ręka bezwiednie powędrowała pod koszulkę mężczyzny, bezkarnie muskając jego tors. Po chwili rudowłosy zdjął moją koszulkę jednym płynnym ruchem i uśmiechnął się szelmowsko. Swoją drogą nigdy nie wyobrażałam sobie Bruna z takim wyrazem twarzy, ale co dziwne uśmiech ten dodawał chłopakowi... Seksowności? Nigdy nie myślałam o nim w ten sposób, ale dziś miałam ochotę... Pożreć go! Szybkim ruchem zerwałam z niego koszulkę, a następnie przewróciłam go na plecy. Chłopak rzucił mi zdziwiony uśmiech, lecz ja zignorowałam to. Bez zastanowienia wpiłam się w jego usta, jednocześnie dłońmi majstrując przy klamrze od jego paska. W końcu nie wytrzymałam i jednym szybkim ruchem rozerwałam pasek na dwie części. Ahh ta wilcza siła.
- Gen... - jęknął chłopak, odsuwając mnie na chwilkę.
- Jakiś problem? - spytałam zaniepokojona. Chłopak lekko się zarumienił.
- Bo ja jeszcze nigdy... No wiesz. - wymruczał zawstydzony.
- Ja też nie. - odparłam od razu. Bruno odetchnął z ulgą, co ja potraktowałam jako pozwolenie na dalsze działanie. Niezwłocznie wpiłam się ponownie w jego wargi, rozpinając jego spodnie. A potem... Chyba każdy wie, co wydarzyło się później.
Bruno? Tak, możesz to pominąć :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz