Ariana | Blogger | X X

piątek, 29 czerwca 2018

Od Arona CD Maxine

Uśmiechnąłem się słysząc wypowiedź żony. Moi rodzice, oraz Max, także się rozpromienili. Widząc ich ciepłe uśmiechy, wyobraziłem sobie każdego z osobna, w odpowiedniej roli. Widziałem moją mamę, stojącą przy kołyskach i rozmawiającą z dziećmi... Tatę, rozśmieszającego je... No i najważniejsze, a zarazem najmilsze wyobrażenie - Maxi tulącą je w swoich ramionach...
- Wszystko w porządku? - z rozmyślań wyrwał mnie głos matki.
- Tak, tak, wszystko ok... Zamyśliłem się tylko. - powiedziałem uśmiechając się.
***
- Masz już jakieś pomysły na imiona? - zapytałem łapiąc Max za rękę.
- Hope dla dziewczynki, Marco dla chłopca. - uśmiechnęła się. - A ty?
- Ładnie... Ja myślałem nad Meghan dla dziewczynki i Daniel dla chłopca.
- Też ślicznie...
Przez jakiś czas siedzieliśmy w milczeniu, patrząc sobie w oczy. W końcu jednak oboje postanowiliśmy wrócić do jedzenia kolacji.
Byłem ciekaw, kiedy spełnimy nasze plany... Wiedziałem jednak, że obojętnie ile będziemy mieć dzieci, i obojętnie, czy będą takie, jak nam się widzi, będziemy je kochać. Zostało tylko kluczowe pytanie... Mianowicie - Czy będziemy je mieć?...
***
Obudziłem się wcześnie rano, co nie zdarzało mi się zbyt często. Max jeszcze smacznie spała, tak więc ucałowałem ją w czoło, i wyszedłem do kuchni, aby zrobić śniadanie.
Miałem w planach zrobić herbatę ze świeżej mięty, i naleśniki. Napełniłem więc czajnik wodą, i go włączyłem. Wyjąłem z szafki dwa kubki, które to ustawiłem na blacie. Zerwałem kilka listków mięty, rosnącej w doniczce na parapecie, i wrzuciłem je do kubków. Następnie wyjąłem patelnię, i postawiłem na kuchence. Wyjąłem olej, cukier, mąkę, mleko, i dwa jajka. Wszystko ułożyłem na blacie, tuż obok miski na ciasto.
Dokładnie w momencie, gdy wbiłem drugie jajko do miski, do kuchni weszła uśmiechnięta Maxine. Odwzajemniłem jej uśmiech.

Maxiś? krótkie i nudne, ale jest :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz