Ariana | Blogger | X X

wtorek, 11 grudnia 2018

Od Taehyunga CD Iry

Ostatni raz widziałem ją jak zdezorientowana spoglądała na mnie, gdy policja wciskała swoje łapska tam gdzie nie trzeba. Ugh, cóż za natrętne typy. Gdzieś w tłumie mignęła mi również postać tego nadętego grubasa, który jeszcze nie tak dawno chciał zrobić krzywdę mojej przyjaciółce. Miałem ochotę go zwyzywać i najlepiej uderzyć pięścią w twarz by zapamiętał, że takich rzeczy się nie robi.
Dupek.
A tymczasem byłem skazany tylko na litość władz. Miałem tylko nadzieję, że żaden z nich nie rozpoznał we mnie tego Taehyunga, który robi karierę razem z zespołem. Plusem było to, że dziennikarze nie spodziewali się mnie w takim miejscu, toteż byłem od nich wolny.
 - Jak się nazywasz? - Zagadnął jeden z nich.
Cisza.
 - Możesz odpowiedzieć?
Cisza.
 - Dlaczego pobiłeś bezbronnego mężczyznę?
Parsknąłem śmiechem, a na mojej twarzy wykwitł ironiczny grymas.
 - Wiesz, że jeśli nie będziesz współpracować to tylko pogorszysz swoją sprawę? - Jeden z nich obrócił się w moją stronę by ponownie zostać obdarzonym kpiącym uśmieszkiem z mojej strony.
Po kilkunastu minutach zostałem łaskawie wysadzony z samochodu i niedelikatnie przetransportowany na komisariat, a później na miejsce przesłuchań. Tam oczywiście dwójka policjantów zadawała pytania, na które nie miałem ochoty odpowiadać.
 - Myślisz, że jak będziesz milczeć to coś zdziałasz? Że świat nie dowie się, iż sławny Kim Taehyung sprał na kwaśne jabłko bezbronnego dyrektora jednego z większych cyrków w kraju?
 - Wcale nie taki bezbronny. - Wychrypiałem gardłowym głosem.
 - O, niemowa raczył się odezwać
 - Jak widać. - Wzruszyłem ramionami.
 - Jutro z rana będziemy cię przesłuchiwać, tymczasem jesteś aresztowany.
~*~*~*~*~
Tak więc zostałem wpakowany za kratki bez żadnego kontaktu ze światem. Pomyśleć, że tyle rzeczy wydarzyło się tej jednej nocy... W każdym razie do poranka nie mogłem zmrużyć oczu, a gdy koło szóstej wszedł do mnie glina z jakimś papierkiem w ręku i wielkim kotem u boku miałem wrażenie, że to jakiś głupi żart.
 - Co?
 - Jest pan zwolniony z więzienia i uniewinniony. Tutaj są papiery, plus jakiś list, zapewne z wyjaśnieniami. Plus ten kot najwyraźniej został oddany pod twoją opiekę.
 - CO
 - Proszę opuścić celę.
 - Niech pan mnie nie dotyka i odda ten list. - Warknąłem. 
 - Proszę się uspokoić.
No i takim sposobem wyszedłem z więzienia po jednym dniu. Nie powiem, ciekawie. 
Teraz zmierzałem do naszego dormu zaintrygowany czytając słowa brunetki. Przecież to niemożliwe, czy ona byłaby w stanie mnie okłamać?
 - Ira, jeszcze cię znajdę i dowiem się prawdy. - Zadeklarowałem i jak gdyby nigdy nic wszedłem do domu.

Ira? *lenny*
Słowa: 388

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz