Ariana | Blogger | X X

wtorek, 30 października 2018

Od Jimina CD Andrewa

Co innego można robić w piątkowy wieczór? Bawić się! To oczywiste! Tak więc, jak nietrudno się domyślić nagle w moją stronę posypała się masa połączeń i wiadomości z zaproszeniami na różnorakie imprezy. Tym razem jednak wiadomość mojego najlepszego przyjaciela zadecydowała o wszystkim.

Od: Baby moje kochane </3
Impreza? Dzisiaj? Black Angel? Cała grupka zebrana, brakuje tylko ciebie ;)


Do: Baby moje kochane </3
Jeszcze się pytasz? Bądź u mnie ooo 19 QuQ

Teraz pozostał tylko proces szykowania się co niekiedy trwa u mnie dość długo. W końcu zawsze trzeba wyglądać idealnie, zwłaszcza jeśli dzisiaj szykuje się jedna z najlepszych imprez roku.
Skończyło się na tym, iż odziałem się w jeansową kurtkę, dosyć przetarte spodnie i czarną koszulkę, na wypadek gdyby zrobiło się gorąco. Woosung przyjechał po mnie o umówionej godzinie, a ja kulturalnie wpakowałem mu się na siedzenie pasażera. Cała reszta była już na tyłach chwaląc się nowymi działkami używek jakie zdobyli oraz tym na ile dzisiaj mogą sobie pozwolić. Niektórzy nawet zakładali się kto zaliczy więcej kobiet. Typowo. Tylko ja siedziałem wyjątkowo cicho i wymieniałem pojedyncze spojrzenia z białowłosym.
 - Jakieś plany na dziś? - oparłem się wygodnie o zagłówek.
 - Bawić się tak jak nigdy. - Uśmiechnął się i nieco przyspieszył z chytrym uśmiechem.
Jak ja go kocham!
~*~*~*~*~
Wszyscy byli już nieco wstawieni i przyznam, że ja również. Większość zniknęła mi już z pola widzenia i gdzieś kątem oka obserwowałem tylko Woosunga tańczącego z jakąś dziewczyną. Szybko jednak porzuciłem to zajęcie i wdałem się w krótką pogawędkę z barmanem przy okazji zamawiając sobie jakiś trunek. Obracałem się przy tym na krześle i zastanawiałem się co dalej począć ze swoim życiem. Okazało się bowiem, że żadna z osób z którymi wcześniej rozmawiałem bądź tańczyłem nie wpadła mi jakoś szczególnie w oko. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy poczułem czyiś oddech na karku i usłyszałem znajomy głos przy uchu.
 - Proszę proszę, moja ulubiona dziwka... - Ciarki przeszły mi po plecach.
 - Mi też miło cię widzieć. - Puściłem mu oczko. - Śledzisz mnie czy jak? Wiesz, żeby upewnić się, że cię nie zdradzam czy coś... - Zacząłem sączyć napój podany mi przez barmana.
 - Wyobraź sobie, że nie jestem aż tak aspołeczny jak ci się wydaje. - Skrzywił się nieco. - Wbrew pozorom też mam znajomych.
 - Wierzę, wierzę, a teraz przepraszam zabawa wzywa. - Dopiłem do dna i momentalnie wskoczyłem na parkiet.
Czyli jednak ten wieczór mógł być lepszy. A teraz w głowie pozostawał mi jeden plan:
Zirytować pana Andrewa Zgreda. 
Warto też wspomnieć, że promile zaczęły odgrywać już dużą rolę w moim ciele, toteż nie myślałem do końca trzeźwo. Odszukałem ludzi z mojej paczki i beztrosko wpakowałem się między nich z nadzieją, że szatyn cały czas na mnie spogląda. Tak się składa, że całkiem przypadkiem jakaś randomowa kobieta trafiła w moje objęcia. Później facet, kolejna kobieta i tak w kółko. W pewnym momencie wraz z białowłosym zaczęliśmy wciągać jakże równiutko ułożone kreski kokainy z jej nagiego brzucha. Śmiałem się co chwilę i poruszałem się usiłując wbić się w rytm muzyki co średnio mi wychodziło. Oczywiście trwało to do czasu, gdy ktoś nie przyszpilił mnie do ściany. W pierwszej chwili byłem przekonany, że to Andrew, ale nieco się przeliczyłem. Aczkolwiek był to całkiem przystojny mężczyzna zdecydowanie w moim guście. Coś do mnie mówił, próbował zagadać, ale w tamtym momencie jakoś mało mnie to interesowało, więc całą uwagę skupiłem na jego ustach i po prostu się w nie wpiłem. Szybko ta niewinna zabawa się jednak skończyła, bowiem odepchnąłem od siebie chcąc zająć się czymś bądź kimś innym. Natręt przez chwilę nie chciał dać za wygraną, ale po jakimś czasie się odczepił. Cóż, nie miałem ochoty na nic dłuższego, bo po co?
Zmęczony przysiadłem więc na jednej z kanap, gdzie całkiem przypadkiem siedział już dobrze znajomy mi chłopak.
 - Zno...wu ty? - Zająknąłem się nieco.
Bycie pijanym jednak mi nie służyło. Mógłbym przysiąc, że na jego ustach dostrzegłem błąkający się uśmiech.
 - Jak widać. Wyglądasz jak siedem nieszczęść dzieciaku. - Prychnął. - Przypomnij mi dlaczego cię wybrałem na mojego kochanka?
 - Booo... Jestem... Hm, seeeksowny. - Poruszyłem sugestywnie brwiami. - Chcesz za...tańczyć? - Wystawiłem w jego stronę dłoń, lecz o własnych siłach nie byłem wstanie się podnieść więc czekałem na ruch starszego.
 - Nie
 - No chooodź
 - Nie
 - Proszęęęę, następnyyym razem zro...bię o co tylko po-poprosisz - Przysunąłem się do niego nieco i przygryzłem płatek jego ucha.
To najwyraźniej go przekonało, bowiem uniósł swoje cztery litery odstawiając po drodze niedopity jeszcze trunek.
 - Pierwszy i ostatni raz zgadzam się na twoje głupie zachcianki. - Westchnął wyraźnie mając dość.
DJ grał strasznie szybkie piosenki, więc nie było czasu na przytulanki ani nic w ten deseń. Z początku dosyć sztywny Andy stał po środku jak słup soli. Dopiero gdy zacząłem się o niego ocierać i kręcić wokół niego z deka ożył, aczkolwiek dalej wyglądał śmiesznie. Sprawa się pokomplikowała, gdy zostaliśmy zepchnięci w dalsze zakątki sali, a ja zarzuciłem mu ręce na szyję i mimowolnie złożyłem na jego wargach motyli pocałunek. Szybko został on odwzajemniony i zdecydowanie pogłębiony. Właśnie wtedy pierwszy raz bez większej walki pozwoliłem mu dominować i oddałem się przyjemności. Zduszony jęk opuścił moje usta na co brunet uniósł zdziwiony brew.
 - Zdajesz sobie sprawę, że czeka cię kara za lizanie się z kolegą wcześniej, tak?
 - Mhm. - Wspiąłem się na palcach i przejechałem językiem po jego szyi, a następnie musnąłem kącik jego warg.
Po tym akcja działa się szybko. Pociągnąłem mężczyznę za koszulę i zaprowadziłem go na górę, gdzie znajdowało się mnóstwo pokoi. Otworzyłem drzwi jednego z nich i spojrzałem na Andrewa. I dokładnie w tamtym momencie film postanowił się urwać. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego.

Andy? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz