Ariana | Blogger | X X

piątek, 24 sierpnia 2018

Od Iry CD Taehyunga

Czas z nieznajomym minął tak szybko. A nawet zbyt szybko. Gdy dotarłam do domu, nadal czułam ten słodki smak waty cukrowej. Choć gdyby się tam zastanowić to nie była to najlepsza rzecz jaka mnie dzisiaj spotkała. Nie wiem czemu, ale wciąż przed oczami widziałam jego uśmiech, gdy mnie przyłapał. Zamrugałam oczami i zdałam sobie sprawę, że od kilku minut stoję przed wejściem do swojego pokoju. Przekręciłam klucz i znalazłam się w moim królestwie.
- Dakotaaa - jęknęłam, widząc kolejną pogryzioną poduszkę. Złapałam go za obrożę i zmusiłam by patrzył na mnie - Wiem, że ty też nie dostosowałeś się do obecnej sytuacji, ale uwierz mi, że nie chciałbyś zostać w cyrku. Musisz mi zaufać. Od zawsze przecież musieliśmy na siebie liczyć, nie? - ucałowałam jego czoło, czemu towarzyszyło cichutkie mruczenie.
Dzisiejszego dnia nie miałam problemów z zaśnięciem. Zamiast kolejnego koszmaru, śnił mi się chłopak od waty. Właśnie. Jak on się nazywa?
~*~
Dzwonek telefonu obudził mnie kolejnego dnia. Z zamkniętymi oczami wymacałam telefon i przyłożyłam go do ucha wcześniej odbierając.
- Kogo mordują? - mruknęłam zaspana, nawet nie patrząc kto raczył mnie obudzić.
- Znalazłam ci pracę! - dźwięk głosu Sylvy rozbudził mnie od razu. Usiadłam powoli, analizując jej słowa. Pracę...?
Poderwałam się z łożka, strasząc przy tym kota, ktory zdezorientowany przybiegł do moich nóg.
- Jaką? Gdzie? Kiedy? - szczęście powoli ogarniało całe moje ciało i nie było już mowy o śnie.
- Moja koleżanka, która jest fotografką, robi zdjęcia różnych idoli, dzisiaj miała mieć kolejną sesję, ale niestety nie da razy dzisiaj przylecieć do nas, więc powiedziała, że przyślę kogoś innego i poprosiłam by wybrała siebie. Tylko musisz już się zacząć szykować, bo wszystko zaczyna się o 10:00 w tej dużej hali niedaleko parku. - Sylva była z siebie dumna, słyszałam to w jej głosie. Byłam jej strasznie wdzięczna. Odkąd ją poznałam i dowiedziała się, że nie mam pracy, próbowała znaleźć mi ją jak najszybciej. I chyba jej się udało.
- No, Dakota. Szykuj się, idziemy do pracy.
~*~
Ściskając w ręku smycz i sprawdzając czy kaganiec dobrze się trzyma, omiotłam wzrokiem wielką halę. Torba ze sprzętem zaczęła mi nagle ciążyć w ręku, niczym wielki kilof. Wzięłam głęboki oddech i pchnęłam jedne z drzwi bocznych. Do moich uszu nagle dotarły odgłosy setek rozmów, ogólnie, jeden wielki bałagan. Stanęłam w boku, przypatrując się temu wszystkiemu. Naprawdę musieli być sławni, robiąc aż tak drogi teledysk.
- Ty pewnie jesteś, Ira? - jeden z czarnowłosych panów podszedł do mnie i podał rękę, uważając by nie podejść za blisko smyczy. - Cóż, lepiej go pilnuj, nie wypłaciłabyś się gdyby coś zrobił chłopakom - mruknął, pokazując mi, żebym poszła za nim. Ruszyłam wolnym krokiem, wpatrując się w jego plecy. Weszliśmy do mniejszego pomieszczenia, gdzie urządzona była piękna sceneria. Odłożyłam torbę na bok.
- Tutaj jest twoje miejsce pracy. Chłopcy zaraz powinni się zjawić. Chyba nie będziesz miała z nimi problemu, ale liczę na piękne zdjęcia i owocną współpracę - powiedział i wyszedł. Tak po prostu. Zza drzwi usłyszałam muzykę, bardzo rytmiczną, wpadającą w ucho. Pewnie nakręcają kolejną scenę. Moje jedyne informacje jakie otrzymałam? Piosenka nosi tytuł "Idol" i ma kolorowe barwy. Usiadłam na środku podłogi, kiedy weszło do środka około siedmiu facetów. Powędrowałam wzrokiem po twarzach wszystkich. I wtedy ujrzałam mojego animowanego nieznajomego. Po chwili poczułam mocne pociągnięcie w dół.
- Spokój. - wzięłam go na ręce, wciąż przypatrując się mojemu dawcy waty cukrowej i uśmiechnęłam się promiennie, pomimo strachu przed tyloma obcymi ludźmi.

< Tae? > ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz