- Co? Że ja? Jazdy konnej? - Zaśmiałem się soczyście. - Proszę cię! Ja tam zginę!
- Dlaczegooo?
- Hmm... Chyba nie mam podejścia do koni. - Zakłopotany przejechałem dłonią po moich włosach.
- A próbowałeś kiedyś? - Dociekała.
- Nieee.
- To najwyższa pora! No proszę! Nie udawaj takiego poważnego. - Zachichotała.
- Tylko jedna jazda! - Zaznaczyłem od razu tak na wszelki wypadek.
- A co jak ci się spodoba? - Uśmiechnęła się złowieszczo.
- Wątpię. - mruknąłem pod nosem.
Tak więc, chcąc nie chcąc zostałem zaciągnięty do stajni. Oczywiście przed tym musiałem wybrać sobie odpowiednie ciuchy. Krótkie spodenki zdecydowanie nie nadawały się na taką okazję, zbyt obcisłe jeansy z dziurami również. Postawiłem więc na jedne z dresów i zwykłą koszulkę. Claudia wręcz skakała ze szczęścia na myśl naszej wspólnej lekcji jazdy. Ja oczywiście byłem mniej podekscytowany tym wydarzeniem, ale chyba już nie miałem w tej kwestii nic do gadania. Zresztą, patrząc na jej radość nie miałem serca wtrącać się ze swoimi docinkami i krytykować tej niecodziennej sytuacji.
Gdy tylko znaleźliśmy się w pobliżu - charakterystyczny zapach stajni uderzył w moje nozdrza.
- Dam ci mojego ulubionego kooonia i nauczę cię jeździć! Ooo, to będzie piękne! - Zaklaskała radośnie i podskoczyła, a ja tylko pokręciłem głową z dezaprobatą.
- Jesteś głupia. - skwitowałem.
- Też cię lubię! - Posłała mi buziaka w powietrzu na co się zaśmiałem.
Okazało się, że ulubiony wierzchowiec brunetki jest zajęty, toteż doznałem tego zaszczytu, że sam mogłem wybrać sobie towarzysza na najbliższą godzinę. Wybrałem czworonoga o wdzięcznym imieniu - Hardin. W sumie spodobał mi się. Razem z Claudią ubraliśmy go, po czym razem wyprowadziliśmy go z boksu.
- Tylko uważaj na niego, nie należy do najspokojniejszych - Popatrzyła znacząco na ogiera, który machał niespokojnie głową na boki.
- Jakoś dam radę. - Wzruszyłem ramionami i zgodnie ze wskazówkami dziewczyny, pierwszy raz w życiu dosiadłem konia.
Pora zacząć naszą lekcję!
Claudia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz