- Dawno... Nie było luźnej atmosfery i pomyślałem, że czas się jakoś zrelaksować. - W międzyczasie zamknął drzwi nogą i spojrzał się na swojego psa.
W końcu mops postanowił dogłębniej poznać nowego czworonoga i oba zwierzaki zaczęły się wąchać co obserwowałam gotowa zerwać się do biegu, gdy zaczną się gryźć co na szczęście nie nadeszło. Dopiero wtedy utkwiłam moje spojrzenie w mężczyźnie i uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Czekaj. - Uniosłam palec ku górze, a następnie przesunęłam stolik z kąta pokoju na jego środek, szybko udałam się do kuchni po jakiś wazon na kwiaty, talerzyki na pizzę oraz jakieś kieliszki. - Nie spodziewałam się ciebie. - Mruknęłam zadowolona z czyjejś obecności.
- No widzisz. Dawno cię nie widziałem. - Puścił mi oczko. - Wieki minęły.
- Bardzo możliwe. - Zaśmiałam się. - Dziękuję za... to wszystko. - Wzrokiem przejechałam po wszystkich rzeczach, które mężczyzna kupił, po czym przejęłam od niego znaczną część i postawiłam na stoliku.
- Do usług. - Udał, że się kłania po czym wygodnie rozsiadł się na moim łóżku.
Toby zaraz poszedł w jego ślady, a następnie zwierzak Austina zrobił to samo.
Skończyło się na tym, że zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy nie dotyczące mafii (co było jakąś nowością) i stwierdziłam, że właśnie takiej pogawędki mi brakowało.
- Dawno się tu przeprowadziłaś? - zagadnął nagle.
- Myślę, że będzie już z rok... Mieszkałam na wsi i szczerze tego nienawidziłam no i zaczynałam mieć powoli dosyć moich rodziców, więc stwierdziłam, że potrzebny mi zgiełk miasta. Ale szybko się tu odnalazłam, znalazłam pracę i znajomych, więc było fajnie. - Powiedziałam biorąc kolejny kawałek pizzy. Nie zdziwię się jeśli po dzisiejszym wieczorze przytyję o co najmniej kilka kilogramów. - Przez ciebie będę gruba. - Skrzywiłam się nieznacznie i uderzyłam Austina w ramię.
Mężczyzna tylko udał, że go to zabolało i zaczął rozprowadzać sos po swoim kawałku.
- Tobie to raczej nie grozi. - Zaśmiał się. - Ewentualnie trochę pobiegasz i będzie po sprawie. W najgorszym wypadku mogę cię kiedyś zabrać na siłownie. Może się nie zabijesz.
- Sugerujesz coś? Prędzej ty zginiesz przeze mnie! - Wycelowałam w niego palcem,
- To się okaże. - mruknął pod nosem.
Dopiero później zeszliśmy na zainteresowania i wszelkiego rodzaju pasje. Jones oczywiście wymienił motoryzację, sporty i inne rzeczy w sumie pasujące do Austina.
- No to jaaa... oczywiście kocham języki. - Tutaj posłał mi coś co wyglądało jak uśmiech pedofila. - Uwielbiam Azję, chciałabym tam jeszcze kiedyś pojechać. - Rozmarzyłam się. - Na łyżwach lubię jeździć, ale jeszcze sezon się nie zaczął... Swego czasu podróżowałam dość dużo i w sumie chciałabym to kiedyś powtórzyć. I ogólnie to kocham motocykle! Kiedyś mnie kuzyn woził swoim i strasznie mi się to spodobało. Motocykle to życie okej? - W tym momencie moje oczy niebezpiecznie zabłyszczały. - Chciałabym mieć kiedyś swój.
A później poleciała moja bezsensowna gadka, która nie miała żadnej spójności ani sensu. Dziwne, że brunet jeszcze nie zwiał.
To pewnie przez ten alkohol, co prawda nie piłam go w aż tak dużych ilościach, aczkolwiek rzadko kiedy spożywałam jakiekolwiek trunki, toteż nie byłam do tego przyzwyczajona.
Później, gdy już było kilka minut po północy, a nam nieco skończyły się tematy do rozmowy, stwierdziliśmy, że obejrzymy jakiś film. Oczywiście nie tolerowałam żadnych romansideł, więc wspólnie wybraliśmy jakiś film akcji. Oparliśmy się wygodnie o ścianę pokrytą poduszkami, a moja głowa spoczęła na ramieniu Austina. Co jakiś czas oczywiście komentowaliśmy działania bohaterów i tak dalej. Gdzieś pod koniec filmu oddech mężczyzny się uspokoił, a ja zdałam sobie sprawę, że ten właśnie zasną. Dokończyłam więc seans w samotności kończąc ostatni kawałek pizzy, po czym odłożyłam laptopa i jakimś cudem umościłam Jonesa na mojej poduszce przykrywając go w między czasie kołdrą. Nieco jeszcze tylko ogarnęłam cały ten bajzel, który razem stworzyliśmy i ułożyłam się obok mężczyzny kładąc swoją głowę na jego klatce piersiowej.
- Dobranoc. - Szepnęłam dając mu przelotnego buziaka w policzek, choć wiedziałam że i tak tego nie usłyszał, ani nie poczuł.
Austin? Widzisz jak romantic? *lenny*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz