Podczas gdy Lucas zwiedzał dom, ja udałam się do mojego pokoju, aby wygodnie ułożyć się na łóżku. Szeroko się uśmiechnęłam, i sięgnęłam ręką po słuchawki oraz odtwarzacz mp3. Włączyłam urządzenie, i wsłuchałam się w spokojne rytmy muzyki. Przy muzyce dobrze mi się myślało, a w tym momencie właśnie to mi się przydało. Nie wiem dlaczego, ale po prostu musiałam powspominać czasy, kiedy to Lucas był w watasze.
Chociaż w sumie, jednak wiem dlaczego musiałam powspominać te czasy tak dokładnie... Aby jeszcze bardziej cieszyć się z powrotu najlepszego przyjaciela!
Akurat, gdy mp3 nagle się wyłączyło (zapewne przez małą ilość baterii, gdyż dawno nie ładowałam urzadzenia...), do mojego pokoju wszedł Lucas.
- Courtney będzie koło osiemnastej. - powiedział z uśmiechem.
- Oki. - odparłam, podnosząc się do siadu, i zdejmując słuchawki. - To może zaczekamy na dole? - zapytałam.
- Jasne, tak będzie nawet lepiej. - po tych słowach wyszedł z pokoju, niemalże tak szybko, jak wszedł. Dźwignęłam się z łóżka, i poszłam za nim na dół.
Ale czymże jest szybkie schodzenie po schodach, i nie przewrócenie się? W moim przypadku chyba jest tylko bajką.
Gdy przeszłam (albo raczej przebiegłam) normalnie połowę schodów, potknęłam się, i wywróciłam prościutko na Lucasa. Taki plus, że przynajmniej mogłam się złapać jego ręki, co uchroniło mnie przed bolesnym upadkiem.
Lucas? Sorka za jakość, ale chyba upiłam się kawą 😂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz