Gdy tylko usłyszałam prośbę przyjaciela, ułożyłam odpowiednio palce na instrumencie, i zaczęłam grać moje cudne dzieło. Po jakimś czasie (dokładniej, to w refrenie), dołączyło również nucenie.
- I'm just lookin' for some real friends
All they ever do is let me down
Every time I let somebody in
Then I find out what they're all about
Zerknęłam na przyjaciela, przestając tym samym grać.
- I... I jak? - zapytałam.
- To jest... Super! - uśmiechnął się. - A tekst...
- Pisałam go z myślą o przeszłości. - przerwałam mu wypowiedź. - Wiesz, kiedy byłam młoda i chodziłam do szkoły. Kiedy już prawie się nie widywaliśmy... - wymawiając ostatnie zdanie oderwałam wzrok od przyjaciela, i skierowałam go na gitarę. - Plus myślałam o ludziach którzy na serio odczuwają to, o czym pisałam w tekście.
Między nami zapanowała nieco niezręczna ciszą. Tia, ,,nieco'', to za słabe słowo.
- Tooo... Może zagramy coś razem? Coś co oboje znamy? - zaproponowałam.
- Dobry pomysł. - odparł szybko Jerry, a na jego ślicznej buźce zawitał mały uśmieszek.
- Co powiesz na ,,I know what you did last summer''? - wymawiając tytuł piosenki uśmiechnęłam się szerzej.
- Mi pasuje. - po tych słowach ułożył odpowiednio palce na gitarze. - Gotowa?
- Ja ZAWSZE jestem gotowa! - zaśmiałam się, i ułożyłam odpowiednio palce na gitarze.
- Trzy, czte-ry!
Oboje zaczęliśmy grać, jak i śpiewać. Nie powiem, wychodziło nam to świetnie. Zwłaszcza, że brzmieliśmy dokładnie jak Shawn Mendes i Camila Cabello, plus praca zespołowa wychodziła nam su-pe-ro-wo.
Jerruś? 😏
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz