W głowie układałem sobie tekst kolejnej smutnej piosenki, a w myślach rozbrzmiewały już pierwsze akordy mojej gitary. Czyli już wiemy co będę robił, jak wrócę do domu...
Jakby jeszcze los niewystarczająco nas ukarał to niedługo potem zaczął kropić deszcz. Później zamieniło się to w okropną ulewę i nawet odechciało mi się iść na ten cmentarz. Zamiast tego skierowaliśmy się pod jakąś zamkniętą budkę, chociaż i tak byliśmy przemoknięci do suchej nitki. W innym wypadku śmiałbym się w najlepsze z dziwnie układających się włosów Claudii i prawdopodobnie skakałbym w deszczu, nie zważając na to, że mam już ponad osiemnaście lat. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj nie miałem najmniejszej ochoty na żadne szaleństwa.
- Przepraszam, że cię tu zaciągnąłem. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
- Co ty, lubię spędzać z tobą czas i nie chcę cię zostawiać w takiej chwili. Jak przestanie padać to pójdziemy tam, pomodlimy się, a później zabieram cię na kawę żebyś się rozchmurzył. Czy to jest jasne? - spytała uśmiechając się delikatnie co mimowolnie odwzajemniłem.
W między czasie skołowałem nam jakieś krzesła stojące obok i zaciągnąłem pod dach byśmy nie stali tam jak słupy soli. I takim sposobem zaczęliśmy sobie rozmawiać. Nieco o przeszłości, o marzeniach, o tym żeby żyć jak najdłużej i nie popełniać tego błędu co Max.
- Wszystko będzie dobrze prawda? - spytałem, chcąc usłyszeć potwierdzenie.
- Tak, dopóki jesteśmy razem to nic nie może być źle prawda? - spytała złączając nasze ręce i podnosząc je ku górze.
- Prawda. - Skinąłem zgodnie głową. - Chyba przestało już tak bardzo lać, chodźmy na ten cmentarz i miejmy to za sobą. - zaproponowałem.
Claudia? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz