Podczas podawania drinków innym klientom, przyglądałem się młodej brunetce, która wyglądała dość interesująco. Uśmiech sam nasuwał się na twarz, a nie wspomnę o komplementach, które mógłbym jej posłać w obecnej chwili. Byłem jednak zajęty pracą i wsłuchiwaniem w muzykę, która przyjemnie grała w części dj'a. Po dosłownie chwili moje skupienie przeszło na brunetkę, która zamówiła sangria. Obok niej dosiadł się, no cóż, niezadbany za bardzo mężczyzna, który ewidentnie czegoś od niej chciał. Nie widziałem też w pobliżu ochroniarza, a zawołanie go z tej pozycji mogłoby wkurzyć pijanego mężczyznę. Do akcji wkroczył mój znajomy, który strzelił tekstem o ochroniarzu, lecz jego to za bardzo nie ruszyło. Zaśmiał się pod nosem kierując zmęczone spojrzenie na chłopaka.
- Nie pyskuj szczeniaku - parsknął krótko - Zajmij się lepiej swoją pracą - dodał i opał dłoń o ramie brunetki, która ponownie się od niego odsunęła.
Cicho westchnąłem i ze stoickim spokojem podszedłem do młodego pijaczyny, który nie bardzo mnie zauważył. Brunetka zaś śledziła moje poczynanie, które wyglądało lekko agresywnie. Chwyciłem natręta i z początku odepchnąłem go lekko w stronę drzwi.
- Drugie ostrzeżenie - odparłem obserwując jego reakcję - Trzeciego nie będzie - dodałem chcąc wrócić za ladę, lecz ten nie postanowił odpuścić.
- Kolejny - burknął i wykonał nieskuteczny zamach ręką, który chyba miał być pięścią.
- Ostrzegałem - westchnąłem i wymierzając celny prawy sierp w jego podbródek, pozbawiłem go wszelkiej równowagi.
Zagwizdałem znacznie w kierunku ochrony i jeden z goryli łaskawie zbliżył się do mojej osoby. Bez słowa podniósł pijanego natręta i oddalił się z nim za klub. Pogładziłem kostki pięści, które dość szybko się zaczerwieniły i zwróciłem wzrok na brunetkę.
- Nic Ci nie zrobił? - spytałem zatrzymując się obok niej.
- Nie.. na szczęście - odpowiedziała podnosząc ciemnookie spojrzenie.
Nim zdążyła coś więcej powiedzieć, zostałem zawołany przez kolegę, który powoli nie wyrabiał z zamówieniami. Posłałem szybki uśmiech do brunetki i wróciłem za ladę od razu kierując się do shaker'a.
Moja zmiana zakończyła się dość rytmicznym akcentem, gdyż DJ puścił Martina Vide i jego standardowy kawałek czyli Let's get Freaky (EHB Edit). Widok tańczących ludzi, dymu oraz przebijającego się przez niego laserów jakoś poprawił mi humor. A jeszcze lepsze były obecne tutaj kobiety, które zamawiały drinki za drinkiem, lecz po minięciu drzwi tyłów klubu, muzyka znacznie się stłumiła. Odetchnąłem chłodnym powietrzem i zerknąłem na zegarek, który wskazywał trzecią w nocy. Poprawiłem odruchowo włosy i ruszyłem w stronę auta, które stało na końcu uliczki. Z odległości kilku metrów otworzyłem bawarkę poprzez pilot i przywitała mnie unosząc lampy ku górze, aby oświetlić mi drogę. Gdy wsiadłem do środka, zatopiłem się w skórzane siedzenia, a sam zapach skóry znacznie mnie zrelaksował. Odpaliłem smoka i spokojnym ruchem skierowałem się do opuszczenia uliczki. Moją uwagę przykuła jednak idąca przede mną kobieta, którą skądś kojarzyłem. Po podjechaniu nieco bliżej, okazało się, że była to brunetka z klubu, do której dosiadł się pijany mężczyzna. Szczerze, to było zimno i wpadłem na dobry pomysł. Otworzyłem szybę kierowcy i wyrównałem tępo chodu kobiety.
- Może podrzucić Cię do domu? - spytałem z lekkim uśmiechem, zaś ciemnowłosa zatrzymała się od razu odwracając na mnie spojrzenie - Jest zimno i nie chciałbym by tak ładna kobieta zmarzła - dodałem zatrzymując pojazd - Obiecuję, że trafisz do domu - przyłożyłem dłoń do serca poszerzając swój jakże (nie) uroczy uśmiech.
Kylie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz