- Jutro o szesnastej przyjeżdżasz do mnie to się ogarniemy. - Puściła mi oczko i podała mi serwetkę, dokładnie jakby czytała mi w myślach.
Skinęłam głową w podzięce i w milczeniu już dokończyłam moje żarcie.
- Dobra. - Uderzyłam lekko dłońmi o stół. - Ja spadam bo dzisiaj mam na wieczór w pracy. Widzimy się jutro! - Pomachałam jej z daleka, nawet nie zdążyłam się należycie pożegnać! (czytaj: wyściskać i wycałować jak to miałam zawsze w zwyczaju). W biegu spojrzałam na zegarek i praktycznie biegiem udałam się do klubu. Najwyżej przebiorę się tam w łazience. Szef może mnie nie zabije.
*~*~*~
Po skończonej pracy, równo o północy cichutko zapukałam do drzwi, za którymi przebywał mój pracodawca.
- Kto tam?! - warknął. Cóż, nigdy nie był zbyt miły.
- Maxine. - powiedziałam cichutko.
- Wejść. - Po tych słowach uchyliłam wrota do jaskini smoka i niepewnie przed nim stanęłam.
- Po co tu przyszłaś?
- Wie szef... - Nerwowo podrapałam się w tył głowy. - Ostatnio zostawałam w pracy trochę dłużej iiii... sam pan mówił, że coraz lepiej się spisuję. - Posłałam mu mój firmowy uśmiech.
- Do rzeczy! - Uderzył pięścią w biurko, tak że aż podskoczyłam.
- Chcę dwie wejściówki na jutro wieczór do klubu. ZA DARMO. - Podkreśliłam ostatnie słowa.
Mężczyzna udał, że się zastanawia i przeanalizował każdy skrawek mego ciała wzrokiem.
Po kilku minutach na szczęście dał się złapać na moje maślane oczy, prośby i przekonywania i z wielką łaską wręczył i do ręki zwiniątka papieru, dzięki którym mogłyśmy razem z An zjawić się tu jutro.
- Dziękuję! - Podskoczyłam, ściskając w ręce moje wynagrodzenie.
*~*~*~
Cała w skowronkach pobiegłam do mojego domu by nieco się ogarnąć i po krótkiej drzemce byłam już gotowa do wyjścia. Ubrałam moją najlepszą sukienkę i szybko popędziłam do domu Anarii aby zrobiła mi makijaż.
- Cześć! - Krzyknęłam rzucając się jej na szyję jak to miałam w zwyczaju.
Anaria? Nareszcie odzyskałam komputer 8)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz