Sky czym prędzej wbiegła do wody, i stanęła za mną, szturchając mnie pyskiem w ramię. Riley podążyła za nią, a gdy tylko dotarła, została ochlapana przeze mnie i Intependiente. Podczas gdy dziewczyna zgarniała z twarzy mokre kosmyki włosów, wsiadłam na grzbiet klaczy, i dałam jej znak do ruszenia wzdłuż fal kłusem. Gdy Ril zaczynała biec klacz nieco przyspieszała, po czym zawracała, i szeroko omijała Riley.
- Hej, to nie fair! - zaśmiała się kuzynka po jakimś czasie.
Zatrzymałam więc Sky obok niej, tym samym trochę ją ochlapując.
- Wiesz, jak chcesz, to możesz zawołać Queen, aczkolwiek wtedy musiałabyś jechać po plaży, gdyż biedulka boi się morskiej piany... - zaśmiałam się, kierując Sky w kierunku brzegu.
Kuzynka zaklaskała, wołając klacz po imieniu, i wybiegła na plażę, nieco dalej od mokrego brzegu.
W taki oto sposób bitwa na chlapanie została zakończona, a ja i kuzynka spokojnie jechałyśmy na klaczach po plaży. Kopyta i pęciny Sky co chwila podmywane były przez morskie fale, co widocznie cieszyło moją klacz. Queen natomiast odsuwała się od tych większych fal jak najdalej tylko mogła, i wierzgała przy tym łbem. Biedna...
- Wiesz, może już będziemy powoli wracać? Stres źle wpływa na konie... - mruknęłam. - Ale wiesz, zawsze możemy pojeździć na łące, albo na ujeżdżalni, czy coś...
Rilly? Przynajmniej wreszcie odpisałam... XDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz