Strony

poniedziałek, 29 października 2018

Od Gabriela CD Riley

Nieco zdezorientowany strzepywałem szary proszek z ubrania. Faktycznie bardzo zabawne. Nie ma to jak pożądnie się u*ebać.
- Z czego kiśniesz wiedźmo? - bąknałem chwytając garść "sufitu" opadłą na fortpian, ciskając nią w brunetkę. Dziewczyna pisnęła, lecz z łatwością uniknęła pocisku z pyłu. W odwecie również chwyciła proszek i rzuciła w moją stronę, lecz fragmenty farby sięgnęły jedynie małego kawałka mojej koszulki.
- Dziecinada. - prychnąłem kręcąc głową. Pomińmy fakt, że wyszedłem na hipokrytę.
- Ty zacząłeś! - odparła Riley wytykając język. A prawie zapomniałem jaka ona jest irytująca. W każdym razie nie zapomniałem jak bardzo to lubię.
- I ja skończę. - krzyknąłem, w mgnieniu oka stając tuż przed brunetką i z dziecięcą łatwością przerzucając ją przez ramię. Tradycja to tradycja.
- To już robi się nudne. - wymruczała panna Black, bezwładnie zwisając głową w dół.
- A ty nadal nie umiesz tego przewidzieć. - zauważyłem, drugą ręką zarzucając grzywkę do tyłu. Kobieta w akcie irytacji uderzyła mnie w tyłek.
- Nie prowokuj. - zacmokałem ruszając w kierunku piętra. W innych okolicznościach bardzo chętnie, ale nie tu i nie teraz.
- A niby dlaczego? - spytała zadziornie, wymierzając cios w drugi pośladek. (czy jak woli kolega Michał w udo górne) Ta to ma wyczucie czasu. Powoli wkroczyłem na schody, starając się nie połamać ich po drodze. Pierwszy stopień, jak i każdy następny sprawiał, iż w całym domu brzmiało echo dźwięku podobnego do zażynanego kota. Ruby, czyżby? Ten dom należał chyba do tych,w których należy znać każdą ukrytą pułapkę.
- Bo ciotka przyjdzie w nocy i dojedzie cię za beszczeszczenie jej domu. - uśmiechnąłem się przewracając oczyma. Szczerze mówiąc "seks w domu zmarłej niedawno ciotki" nie brzmiał zbyt romantycznie... Poza tym co jeśli łóżko skrzypi równie mocno co schody, to ja raczej podziękuję. A tak przy okazji to czy te schody kiedyś się kończą?
- Och skarbie! Stęskniłam się za tobą. W szpitalu byłam taka samotna. Tak dużo ludzi, zero prywatności, a tutaj jesteśmy sami... - mruczała dziewczyna, muskając moje plecy opuszkami palców.
- Kusisz maleńka. - powiedziałem, starając się zabrzmieć równie uwodzicielsko co brunetka.
- Ach tak? I co teraz z tym zrobisz? - spytała z nadzieją. Ahh te naiwne baby.
- Przeczekam. - roześmiałem pokonując ostatni stopień i odstawiając ukochaną na ziemię.


Riley? Coś specjalnego na przeproszenie! (krótkie i chu*owe ale jest!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz