***
- Podoba ci się tu? - zapytałem.
- No, bardzo tu ładnie. Tak zielono, i w ogóle... Jak w domu. - zaśmiała się.
- Dokładnie. - odwzajemniłem tym samym. Po chwili jednak nieco posmutniałem.
Przyszły mi na myśl czasy, gdy beztrosko spacerowaliśmy po lesie... Zaraz po tym przypomniałem sobie nasze spacery po brzegu górskiego jeziora... Z jeziorem rzecz jasna skojarzyło mi się wspólne patrzenie na zachodzące słońce, pod magnolią, oraz wycie do księżyca w pełni... Zaraz! Pełnia!
W pewnym momencie wytrzeszczyłem oczy, i trochę zesztywniałem.
- Bella... - szepnąłem, aby inni ludzie nie usłyszeli.
- Tak?...
- Wiem, że mieliśmy w planach nieco dłuższe zwiedzanie miasta, ale... Dzisiaj pełnia... Wiesz, o co chodzi... prawda?
I że też akurat dzisiaj musiała być ta cho***na pełnia... Co prawda pełnia normalnie raczej by nam nie przeszkadzała ale... Gdybyśmy ukazali się w mieście jako wilki, ludzi zaczęłaby ogarniać panika... To by się źle skończyło i dla nas, i dla wszystkich lykanów... Łącznie z naszymi rodzinami, przyjaciółmi, i znajomymi... Ale bez histerii! Nie jesteśmy głupkami, więc zmyjemy się w mgnieniu oka!
Bellełełeł? :>
Bellełełeł? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz