Strony

czwartek, 7 marca 2019

Od Ethana CD Lisy

- Poproszę sypaną kawę z miodem bądź syropem klonowym jak jest - odparłem.
Lisa spojrzała na mnie dziwnie.
- Próbowałaś? - spytałem.
- Nigdy ale brzmi ciekawie. - odparła, po czy dodała - poproszę to samo.
- Dobrze więc zaraz przyniosę. - odparła przyjaciółka Lisy i odeszła.
- Droga Liso - złapałem ją za dłoń.
Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje. Ale widać było że się czerwieni.
Uśmiechnąłem się.
- Jakie masz zainteresowania i gdzie pracujesz? - odparłem.
Dziewczyna westchnęła.
- Jestem Aktorką i dorabiam jako opiekuna do dzieci. Uwielbiam filmy.Bardzo dobrze tańczę oraz lubię biegać - odparła.
- Również biegam zawsze rano przed pracą by nie zgubić kondycji. - odparłem.
- A ty gdzie pracujesz i jakie masz zainteresowania ?- uśmiechnęła się.
W tym samym momencie kelnerka przyniosła kawę. Pomieszałem łyżką i napiłem się łyka. Smak miała przepyszny. Dziewczyn również wzięła łyka po czym zrobiła oczy jak pięć złotych.
- Coś się stało? - zapytałem
- To jest mega dobre! - uśmiechnęła się- Skąd wziąłeś taki pomysł by kawa z syropem klonowym łączyć? -odparła.
- Uwielbiam zagraniczną kuchnie. Wziąłem to akurat z Islandii.
- Przepyszne! No ale opowiadaj teraz ty.
- Więc teraz pracuje jako Ochroniarz w klubie nocnym. Kiedyś byłem komandosem. Uwielbiam jak już wiesz kuchnie zagraniczne. Także uwielbiam gotować. Jestem molem książkowym. Interesuje się językami obcymi. Trenuje sztuki walki. Uwielbiam starocie nie ważne czy to auto czy mebel po prostu kocham. Bardzo dobrze strzelam z broni planem jak i posługuje się bronią białą. - odparłem aż musiałem złapać tlen.
- Ciekawie się zapowiada. - odparła.
Podniosłem brew.
- Niby co takiego? - zapytała.
- No przyjaźń z tobą głuptasie. - uśmiechnęła się.
Uśmiechnąłem się. Pogadaliśmy jeszcze trochę o swoich pracach. Później zapłaciłem za nas i poszliśmy do mojego auta. Odwiozłem ją pod jej dom.
- O nie teraz i wiesz gdzie mieszkam nie będziesz mnie prześladować? - zapytała
- No może troszkę - uśmiechnąłem się dla żartu.
Nagle w mojej kieszeni uaktywnił się budzik.
- Musze lecieć nakarmić zwierzaka - odparłem.
- Dobra to widzimy się w sobotę? - odparła.
- Gdzie mnie zabierzesz? - zapytałem.
- To się okaże - uśmiechnęła się i weszła do domu.
Pojechałem do domu. Gdy wszedłem do domu Sarabi udawała martwą.
- Przepraszam Sarabi ale zagadaliśmy się .
Ona dalej ani drgnęła.
- Czyli nie chcesz mięsa? - zapytałem.
Od razu się podniosła i mruknęła. Nakarmiłem ją i sam poszedłem coś sobie zrobić. Po czym poszedłem się umyć i spać.

Lisa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz