Strony

niedziela, 16 grudnia 2018

Od Andrewa CD Jimina

Czy Jimin jest na prawdę aż tak naiwny, by uwierzyć, że dam mu się przelecieć? Wolne żarty! Póki co jestem na górze i jakoś nie zapowiada się, aby to miało zamiar się zmienić. Tak samo jak to, że dbam tylko i wyłącznie o moje potrzeby i zaspokajam tylko i wyłącznie siebie, więc "problem" Jimina raczej nigdy nie będzie mnie obchodził. Niech sobie chłopak radzi! To ja tu ustalam reguły.
- Jesteś cholernym dupkiem. - usłyszałem za swoimi plecami, gdy już chwytałem za klamkę. Uśmiechnąłem się złośliwie.
- Nie jestem dla tych, którzy są dla mnie mili. - odparłem spokojnie. Niech cieszy się, że trafił na dzień, w którym mam lepszy humor. W innym wypadku za taką odzywkę otrzymałby sporą karę w postaci kary cielesnej bądź pieniężnej. Przemyślmy w milczeniu co bardziej zasmuciłoby Arancie. - Zdaję sobię sprawę, że jesteś niewyżyty i gdybyś tylko ruszył głową, wiedziałbyś jak przekonać mnie abym ci pomógł. - zasugerowałem, opierając się dłonią o futrynę drzwi.
- Chyba nie sądzisz, że będę cię błagał. - parsknął chłopak, dalej samodzielnie radząc sobie ze swoim "problemem". - Nie upadłem aż tak nisko.
- Hmm... Czyżby? - rzuciłem, spoglądając na niego podejrzliwie. - Uprawiasz ze mną seks za pieniądze, spełniasz moje seksualne zachcianki i jesteś na każde moje zawołanie, bo boisz się, że w kilka chwil mogę wyczyścić twoje konto. Nadal sądzisz, że nie upadłeś nisko? - wyartykuowałem, delektując się każdym przesyconym jadem słowem. Czerwonowłosy prychnął cicho, wlepiając wzrok w okno.
- Spójrz na siebie. - odparł po chwili. Czyżby skonstruował nareszcie jakąś ripostę. - Zaciągasz chłopaków do łóżka pieniędzmi, bo nie jesteś w stanie znaleźć kogoś kto byłby zdolny cię pokochać, nie masz przyjaciół, rodziny, żyjesz tylko nauką i wykorzystywaniem innych. I ty śmiesz uważać, że cokolwiek osiągnąłeś? - wyrzucił na jednym wdechu. Może miał trochę racji?
- A któż powiedział, że nie pasuje mi taki układ. Jestem szczęśliwy żyjąc tym życiem. - powiedziałem, zastanawiając się jednocześnie jak wielkie jest moje kłamstwo. Cały mój dobry humor uleciał w ułamku chwili. - Przemyśl, czy ty też nie powinieneś docenić tego co masz. - mruknąłem do niego na odchodne, po czym zostawiłem go samego w pokoju. W jego oczach jestem nieudacznikiem, a w swoich podłym hipokrytą, a najgorsze jest to, że wcale mi to nie przeszkadza.

355 słów
Jimin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz