Strony

piątek, 23 listopada 2018

Od Lizzie CD Minervy

Pędem niczym huragan 5 kategorii wparowałam do Zimowego Poranka. Pobiegłam rzecz jasna prosto do kuchni, w której to jak się okazało unosiły się kłęby czarnego dymu. Otworzyłam szeroko oba dwuskrzydłowe okna, i zamknęłam drzwi do pomieszczenia. Wyłączyłam i otworzyłam piekarnik, po czym włożyłam na obie ręce grube, kuchenne rękawice. Powoli i ostrożnie wyjęłam z piekarnika blachę z wielkim kawałem czegoś w rodzaju węgla, w kształcie ciasta. Postawiłam ją na zewnętrznym parapecie.
Zdjęłam kuchenne rękawice i odłożyłam je na miejsce, po czym wyszłam z kuchni, zamykając za sobą drzwi. Na przeciwko mnie stała Minerva.
- Jakieś szkody? - zapytała.
- Nie za bardzo. - wzruszyłam ramionami. Tylko kłęby dymu które właśnie wylatują sobie przez otwarte okno, kawał węgla w kształcie szarlotki, i smród spalenizny. Zapewne zaraz dojdzie zimno z otwartych okien. A teraz wezmę jakiś łagodny odświeżacz powietrza, i popsikam nim wszędzie.
Weszłam po schodach na górę, aby udać się do łazienki. Wzięłam stojący obok sedesu odświeżacz powietrza o bardzo delikatnym zapachu (aby nie drażnić nikogo, bo w końcu miałam zamiar popsikać tym cały dom żeby nie było czuć spalenizny), po czym zaczęłam chodzić po całym domu i nim psikać.
***
- Okej, okna zamknięte, kuchnia otwarta, a dom nie pachnie spalenizną. - odezwałam się do Minervy, lekko się przy tym uśmiechając. - Teraz, jeżeli ci to nie przeszkodzi, chyba wezmę się za robienie nowej szarlotki...

Minerva? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz