Strony

środa, 17 października 2018

Od Iry CD Taehyunga

Pierwszy raz ktoś władował się bez zapowiedz w moją przestrzeń prywatną. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale...
- Byłoby miło gdybyś został - posłałam w jego stronę jeden ze swoich szczerych uśmiechów, co odwzajemnił. Ruszyłam do szafy wieszając bluzę na jednym z wieszaków i wyciągając jakiś sweter, który od razu naciągnęłam na głowę.
- Chcesz kocyś? - zapytałam, trzymając miękki materiał w ręku.
- Chcę kocyś - odparł, odbierając ode mnie przedmiot.
Usiadłam obok niego, wgapiając się w czarny ekran telewizora, w którym odbijała się nasza dwójka. Zerknęłam na niego, miał przymknięte oczy. Dakota wskoczył na jego kolana, boleśnie wbijając mu pazury. Syknęłam na niego, zrzucając go z powrotem na ziemię. Prychnął, odsłaniając zęby.
- Nie pozwalaj sobie - mruknęłam, delikatnie trzepiąc go w ucho. Położył się pomiędzy naszymi nogami, układając się w kulkę.
- Dziwię się, że jeszcze cię nie ugryzł. Ja już dawno bym to zrobił - Tae zaśmiał się delikatnie, spoglądając na mnie.
- Żebyś ty wiedział ile razy mnie ugryzł lub podrapał na początku naszej współpracy. Myślałeś, że od urodzenia był udomowiony? - podniosłam kawałek swetra ukazując bliznę na plecach, dokładnie nad łopatką. - Nasz pierwszy trening, skoczył na mnie od tyłu. Dobrze, że inny kot rzucił się na niego w tym samym momencie, bo dziś nie miałabym karku - dotknęłam opuszkami palców wymienionej części ciała, podczas gdy on wpatrywał się we mnie dziwnie.
- Nie wyglądasz na osobę twardą, wyglądasz na taką co zawsze gra bez oszukiwania.
- Wszyscy, którzy mnie widzą, myślą, że będę grała fair. Ale nigdy tego nie robię.
Poklepał się delikatnie po brzuchu, odkładając koc na bok. Wyciągnął dłoń w moją stronę.
- W takim razie chodź. Coś ci pokażę.
Chwyciłam ją bez zastanowienia.
~*~
Kolorowe neony i gwar ludzi niedelikatnie budził moje zmysły. Wszędzie czuć było wymieszane ze sobą zapachy zwierząt z watą cukrową i popcornem. Stałam jak sparaliżowana, czując na nadgarstku kojący dotyk chłopaka. Ale nawet to nie pomogło. Wyrwałam dłoń z jego uścisku, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Czy on chciał mnie oddać j e m u ?
- Co się stało? Dlaczego płaczesz? - chciał podejść bliżej, ale odsunęłam się od niego, chowając się za Dakotą. Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Dlaczego?! Dlaczego płaczę?! Spędziłam tutaj większość swojego życia. Byłam tu głodzona, bita i poniżana. Zmuszana do pracowania w tym brudnym miejscu i usługiwania dyrektorowi, gdy tylko tego chciał. Prawie nie straciłam mowy, bo nie miałam do kogo gęby otworzyć. Mieszkając tu nie widziałam nawet cholernego motyla, a co dopiero prawdziwego świata. Krzywdzili mnie fizycznie i psychicznie, a moi rodzice nawet ani razu nie spytali się jak się czuje. A ty się mnie pytasz, dlaczego?!
Drżałam, ale nie z lęku. Bardziej ze wściekłości widząc tę uśmiechniętą twarz dyrektora na jednym z banerów. Jak ludzie mogli się na to nabierać? Chciałam wykrzyczeć mojemu dawnemu właścicielowi co o nim myślę, ale boje się, że zrobiłby krzywdę komuś bliskiemu mojemu sercu. A tą osobą był tylko on - Taehyung.
<Taeee?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz