Strony

czwartek, 27 września 2018

Od Jerry'ego CD Claudii

Oboje z Claudią zgodnie stwierdziliśmy, iż najwyższa pora nieco odpocząć od problemów. Tak więc nauczeni poprzednimi wydarzeniami nie oddalaliśmy się zbytnio od centrum watahy, aczkolwiek udaliśmy się w bardzo spokojne miejsce, a mianowicie park na obrzeżach naszego miasta. Bogu dzięki byliśmy wtedy w postaci ludzkiej i nikt nas nie ścigał, nie gonił i nie miał zamiaru aresztować. Miła odmiana...
Na początku zamówiliśmy sobie kawę w niewielkiej kawiarence obok, oczywiście ja nie zwracając kompletnie uwagi na obecną porę roku, wziąłem sobie karmelową i to z solidną dawką lodu. Claudia naśmiewała się ze mnie nieco i co chwila pytała się czy nie jest mi za ciepło. Wystawiałem wtedy tylko język w jej stronę niczym dziecko i dalej sączyłem mój napój. W końcu wybraliśmy nasze miejsce spoczynku, a była nim drewniana ławka. Omawialiśmy nasze przeżycia i uczucia z ostatnich kilku dni, teraz się z tego śmialiśmy, ale wtedy nie było tak wesoło. Przynajmniej będzie co wspominać...
 - Wiesz co? Ciekawi mnie jedna rzecz. - Zagadnąłem.
 - Jaka?
 - Dawno nie widziałem Maxi ani Arona. W sumie chyba powinienem ją w końcu odwiedzić - pogrążyłem się w rozmyślaniach.
 - Przydałoby się... Możemy wpaść do niej dzisiaj wieczorkiem na kolację, co ty na to? - Uśmiechnęła się.
 - Jestem za... Tylko najpierw spytam się jej czy nie ma żadnych planów na dzisiaj. Czekaj zaraz napiszę jej sms-a - Już wyciągałem telefon z torby, gdy nagle komórka Claudii zaczęła wydawać dobrze mi znaną melodię idolki dziewczyny, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Anarii.
 - Tak słucham? - spytała.
 - Clau? Jerry jest obok? Daj mnie proszę na głośnik. - Spojrzałem na nią zdziwionym wzrokiem
 - Co tam? - zapytałem.
 - Jest sprawa. A mianowicie, nie powiedzieliśmy wam o tym wczoraj, bo nie chcieliśmy was martwić, aczkolwiek chyba przyszedł na to czas. Otóż, nie wiem czy myśleliście o tym, ale nic nie słychać o Maxine i Aronie.
 - Oho, wywołaliśmy wilka z lasu. Czemu mam wrażenie, że to będzie przykra wiadomość? - bąknąłem do siebie.
 - Ćśś!
 - Oni... Tak jakby... Ugh, nie wiem co powiedzieć. - Pociągnęła nosem. Czy ona płakała? - Zginęli w wypadku samochodowym kilka dni przed waszym powrotem. - Jej głos się łamał.
Ja słuchałem tego z palm facem na twarzy nie wiedząc co powiedzieć. Claudia natomiast próbowała udawać, że wszystko jest w porządku i ocierała pojedyncze łzy, po czym w końcu rozkleiła się na amen.
 - Dzięki za informację, oddzwonimy później. - Rozłączyłem się. - Hej, nie martw się, wszystko będzie dobrze. - Posłałem jej smutny uśmiech i objąłem ją ramieniem.

Claudia? :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz