Lubiłam takie chwile. Nie musiałam się niczym martwić. Stanie ponad tym wszystkim i oglądanie świata z góry zawsze było ekscytujące. Tae siedział niedaleko mnie śmiejąc się z mojej lekkomyślności, ale byłam pewna, że nawet jak upadnę to nie odczuje tego moje ciało. Dakota wciąż uciekał przed chłopakiem nie będąc przyzwyczajonym do głaskania przez innych. Zawsze męska ręka kojarzyła mu się z jednym - z skórzanym batem i krzykiem. Uśmiechnęłam się delikatnie patrząc na jego poczynania. Uroczo to wyglądało, kiedy chłopak o wyglądzie anioła podchodził do "krwiożerczej bestii". Pomimo tego kot wciąż uciekał nie zważając na jego delikatny ton głosu.
- Źle to robisz... Patrz, pokażę ci - rzekłam i przygotowałam do wybicia z podłoża. Lecz nagle poczułam jak grunt obsuwa mi się spod nóg. Zawisłam w powietrzu, a z moich ust wyrwał się krótki krzyk. Czekałam na mocne uderzenie z ziemią, lecz zamiast tego poczułam silne dłonie chwytające mnie jak pannę młodą. Przez chwilę nadal miałam zamknięte oczy, wstydząc się uchylić powieki.
- A mówiłem, że spadniesz! - jego kwadratowy uśmiech wpłyną na piękną twarz. Spojrzałam w te urocze ciemne oczy i zaśmiałam się delikatnie.
- A ja wiedziałam, że książę mnie uratuje! - mruknęłam i podniosłam się delikatnie całując jego prawy kącik ust - Dziękuje.
Wysunęłam się delikatnie z jego ramion, stając na własnych nogach. Lecz nadal trzymałam dłońmi jego ramiona. Pogłaskałam go delikatnie i wyszeptałam cichutko "przepraszam za kłopot".
Wtedy poczułam coś dziwnego.
Dlaczego on był dla mnie tak miły? Znał mnie dopiero od trzech dni, a czułam jakby był moją najbliższą osobą na świecie. Dzięki niemu miałam siłę się uśmiechać i wcale nie myślałam o przyszłości. Poczułam jak po moich policzkach spływają pojedyncze łzy, gdy patrzyłam na jego uśmiech. On cieszył się z samej mojej obecności, czego nikt nigdy nie robił. Ręcę zaczęły mi drżeć, więc czym prędzej odsunęłam się od chłopaka zasłaniając szybko twarz.
Łzy całkowicie zmyły mój i tak delikatny makijaż.
- Nie patrz się, wyglądam okropnie.
< Tae??>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz