Strony

niedziela, 23 września 2018

Od Bruna CD Genevieve

Głęboko się przeciągnąłem, wyraźnie przy tym ziewając. Skierowałem wzrok na Gen, która to jeszcze smacznie spała przy mym boku.
Pogładziłem wolną ręką jej rude włosy, i ostrożnie podniosłem się z łóżka.
Po cichu zszedłem na dół po schodach, aby zrobić śniadanie, i herbatę. Na ostatnim schodku spał szop; wygladal tak spokojnie, jakby w duchu cieszył się że utrudnia mi zejście ze schodów na chwiejnych po pobudce krokach. Cóż, zwyczaje zwierząt.
Po wyminięciu Apap'a skierowałem się prosto do kuchni.
***
Postawiłem na stół dwie herbaty malinowo-pomarańczowo-goździkowe, dwa puste talerze, i talerz ze stertą naleśników w kolorze czekolady (które swoją drogą czekoladową barwę miały dzięki kakao, który do nich dodałem). Następnie polożyłem tam też dwa noże i dwa widelce, oraz postawiłem miskę z kakaowym mascarpone, i miskę ze słodzonymi truskawkami. Pachniało wyśmienicie...
Usiadłem na jednym z krzeseł, krzyrzujac ręce i opierając sie na stole. Teraz tylko czekac na Gen... Cóż, przynajmniej mam w tle piosenke o nazwie ,,Mefedron je swoją karmę i popija ją wodą".
Po chwili szop przestał jeść, i wskoczyl mi na kolana, domagając się pieszczot. Zająłem się wiec glaskaniem futrzaka, nie przestając wypatrywac Gen.
Po jakimś czasie uslyszałem kroki na schodach, a mym oczom ukazala się rudowłosa dziewczyna. Uśmiechnąłem się szeroko w jej stronę.

Genuś? Wybacz ze takie nudne i tak dlugo czekałaś... ;_; i jeżeli zrobiłam ci smaka na nalesniki tak jak sobie, tez sorka xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz