Znalazłszy się przed domkiem wzięłam głęboki wdech, po czym ustami wypuściłam powietrze, zamykając oczy. Dasz radę, Shine! Powoli uniosłam rękę, i nacisnęłam mały przycisk dzwonka do drzwi. Po chwili w drzwiach ukazała się bardzo wysoka, na oko może minimalnie mniejsza ode mnie kobieta, o długich, blond-ombre włosach, i zielonych oczach. Od razu poczułam, że bardzo dobrze ją znam...
- A... Anaria? To... to ty? - wydukałam.
- Tak ale... - powiedziała bardzo niepewnie, przyglądając mi się tak, jakby podświadomie wiedziała kim jestem. - Zna... Znamy się?
- Tak... - na chwilę spuściłam wzrok, aby potem ponownie skierować go na Anarię. - Ja... Przyszłam przeprosić cię za to, że po raz kolejny rozdzielono nas, i nie zdążyłam się nawet pożegnać... - poczułam, jak do moixh oczu zaczynają napływać łzy. Starałam się je powstrzymać, aczkolwiek nie udawało się to ani trochę.
- Shine?! - wykrzyknęła z zaskoczeniem, i rzuciła mi się na szyję.
- Tak... - szepnęłam, odwzajemniając uścisk. Poczułam jak łzy zaczynają apływać mi po twarzy. Siostra także ich trochę uroniła.
- Gdzie byłaś? Co się stało? Co robiłaś? - zapytała gdy tylko oderwałyśmy się od siebie.
- Długa historia... Ale mogę ci opowiedzieć. - uśmiechnęłam się.
Weszłyśmy więc do domu, siadłyśmy na kanapie, i opowiedziałyśmy sobie w skrocie to, co działo się przez ostatnie lata. Zadecydowałyśmy też, że zostanę u An do czasu, aż kupię sobie własny dom. W końcu nie byłam człowiekiem zbyt długo, więc nie miałam żadnych pieniędzy... Ale jedtem pewna, że zarobię szybko!
***
Skręciłam w ulicę Free Year, z której to miałam skręcić w ulicę Rainbow, na której znajdował się dom, który chciałam obejrzeć. Niestety, dokładnie w tym momencie zderzyłam się z jakąś kobietą, przez co ta, która to szła na szpilkach, wyląowała na podłodze.- Przepraszam! - błyskawicznie wyciągnęłam rękę w stronę kobiety. - Nic się nie stało?
Nastia^^?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz