Strony

piątek, 24 sierpnia 2018

Od Taehyunga CD Iry

To był jeden z tych zdecydowanie ładniejszych, przyjemniejszych i przede wszystkim spokojnych dni. Mogłem go wykorzystać dokładnie tak jak chciałem co zdecydowanie mi odpowiadało. Dzisiaj nie musiałem nikogo śledzić, zdobywać informacji i z nikim rozmawiać co było miłą odmianą. Tak więc udałem się do pobliskiego parku. Oparłem się o barierkę przy jeziorku i obserwowałem to co dzieje się dookoła. Dokładnie przede mną ujrzałem człowieka, którego ostatnio szukałem po całym mieście. Czyli nawet dzisiaj nie będę mieć wolnego... Uparcie się w niego wpatrywałem, lecz z zamyślenia wyrwał mnie cichy dźwięk aparatu. Delikatny uśmiech wpełzł na moje usta, gdy zauważyłem dziewczynę robiącą mi zdjęcie.
Całkowicie straciłem z oczu mój wcześniejszy obiekt zainteresowań, kiedyś muszę w końcu odpocząć prawda? A na pracę będę miał jeszcze czas.
Zaczęliśmy rozmowę i gdy wkroczyliśmy na temat waty cukrowej, postanowiłem przeskoczyć dzielącą nas barierkę.
 - Nigdy nie jadłaś waty cukrowej? - przekrzywiłem lekko głowę w bok stając przed nią. - Rzeczywiście, wygląda jak chmurka. - Uśmiechnąłem się spoglądając w niebo.
 - Nie miałam okazji spróbować... - odrzekła nieco speszona.
 - W takim razie trzeba to zmienić! - Ruszyłem w stronę budki.
Z początku wyglądała na trochę zdezorientowaną, lecz później już podążała za mną. Możliwe, iż byłem zbyt bezpośrednim człowiekiem i trochę za bardzo łaknąłem towarzystwa innych ludzi, lecz na to niestety nic nie poradzę.
Przywitał nas staruszek z siwym wąsem i przyjął od nas zamówienie po czym wręczył mi do rąk dwie, duże waty cukrowe. Jedną oddałem mojej nowej towarzyszce i od razu zapłaciłem za nas dwóch. Odeszliśmy kawałek dalej i usiedliśmy wygodnie na pobliskiej ławce.
 - Nie musiałeś za mnie płacić. - bąknęła pod nosem.
 - Ale chciałem - Wzruszyłem ramionami. - Kiedyś mi się odwdzięczysz, spokooojnie.
Powoli pochłanialiśmy pyszną słodkość pogrążając się przy okazji w rozmowie.
 - I jak się czujesz po zjedzeniu waty? - zagadnąłem.
 - Żałuję, że nie mogłam spróbować tego wcześniej. Dużo mnie ominęło... - Uśmiechnęła się delikatnie.
 - Zjadłbym jeszcze jedną. - odparłem oblizując palce.
 - Coś czuję, że niedługo wrócę tu po więcej. - Podniosła się i zaczęła iść przed siebie.
Szybko ją dogoniłem, chcąc spędzić jeszcze trochę czasu w jej towarzystwie.
 - Gdzie idziemy? - spytałem z ciekawością.
 - Miałam zamiar jeszcze trochę się przespacerować i wrócić do domu.
Tak więc następne kilkanaście minut spędziliśmy na przechadzce, plus czarnowłosa co jakiś czas zatrzymywała się by robić zdjęcia różnym rzeczom. Wszystko byłoby dobrze, gdyby mój telefon nie rozdzwonił się.
 - Tae? Gdzie znowu jesteś? Trening zaczął się pięć minut temu, a ciebie wciąż nie ma. - Znajomy głos krzyknął mi prosto do ucha.
 - Wybacz, już tam biegnę, Niedługo będę, przepraszam! - Zaśmiałem się nerwowo i rozłączyłem się nie chcąc tracić czasu.
 - Przepraszam, jestem spóźniony, będę musiał już iść bo inaczej mnie wywalą. - Podrapałem się po karku lekko zażenowany. - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy! - wykrzyknąłem w biegu i czym prędzej ruszyłem w stronę studia.
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że praktycznie nic o niej nie wiem... Nawet nie znam jej imienia. Brawo ja! Pogratulowałem sobie w myślach za to jakże mądre posunięcie mając nadzieję, iż rzeczywiście nie było to nasze ostatnie spotkanie, a ja nie zrobiłem z siebie kompletnego idioty.

Ira? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz