Strony

sobota, 11 sierpnia 2018

Od Lucasa CD Lizzie

To nawet miło ze strony taty Lizzie, że pozwolił nam przejść się samym. Pewnie wiedział, że chcemy nacieszyć się swoim towarzystwem, albo najzwyczajniej w świecie nie miał ochoty i czasu na gadanie ze mną (to też prawdopodobne, nie?).
Według Lizzie miała się dzisiaj odbyć jakaś narada, a to nawet dobrze się składa, bo będę miał okazję do obgadania wszystkiego z alfami, i przy okazji zobaczę wszystkich starych znajomych.
- Mam nadzieję, że moje odejście nie wpłynęło negatywnie na relacje z innymi członkami watahy.. - odezwałem się.
- Raczej nie, sporo wilków opuściło nas od tamtego czasu - powiedziała przystając na chwilę, i popatrzyła na mnie trochę zasmucona.
- Kto dokładnie?
- Cóż, wielu. Shine, Melinda, Nilay, Harry.. - przyznam, że wszystkie te imiona mnie zaskoczyły. Myślałem, że te osoby zostaną już w watasze na zawsze..
Przeskoczyłem za waderą przez strumień, uważając na śliskie kamienie na, których już kiedyś raz zdarzyło mi się wywinąć koziołka.
- To ile jest teraz wilków w watasze?
- Obecnie 23, ale nie mieszkamy już w norach tak jak kiedyś - roześmiała się Lizzie.
- A ty.. jak się z tym czujesz? Wolisz żyć jako człowiek? - zapytałem się wadery. Zamyśliła się przez chwilę.
- Nie mam na co narzekać, wiesz, że lepiej się czuję bez futra - odparła z szerokim uśmiechem na pyszczku.
***
Naprawdę byłem zaskoczony tym, że moja stara wataha tak miło mnie przyjęła. Narada nie trwała bardzo długo, i kiedy tylko dobiegła końca, zaproponowałem Lizzie drugi, tym razem już dłuższy spacer.
- Chciałabyś mnie odwiedzić może? Jeszcze nie zdążyłem jeszcze zawieźć wszystkich rzeczy do domu, ale siostra obiecała, że pomoże mi z transportem moich bagaży.
- Siostra?
- Tak. Courtney. Nie poznałyście się jeszcze?
- Nie. Chyba nie.
- No to ci ją przedstawię - powiedziałem uśmiechając się do przyjaciółki.

Lizzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz