Tata szedł z dobre dwadzieścia parę metrów przede mną, podczas gdy ja rozglądałam się naokoło, i przyglądałam naturze. Niespodziewanie między gałęziami krzewów dostrzegłam szaro-białe futro z elementami brązu. Tak, to musiał być wilk... Tylko jaki?...
Podbiegłam bliżej, gwałtownie zatrzymując się obok ojca. Dokładnie zmierzyłam wilka wzrokiem od góry do dołu, i doszłam do wniosku że... znam go, i to dość dobrze. Tia, Lucasa z nikim nie pomylę!
- Witajcie! - przywitał się, spoglądając to na mnie, to na mojego tatę.
- Cześć! - zamerdałam ogonem, nie odrywając wzroku od wilka. Chciałam mu teraz zadać masę pytań, na przykład dlaczego, czemu i gdzie tak nagle zniknął, co robił, kiedy wrócił, czy planował powrót... Krótko mówiąc, masa pytań krążyła mi po głowie.
Aron odezwał się dopiero po chwili. - To ty, Lucas?
Wilk skinął głową. Po chwili dodał: - Wiecie może, gdzie jest reszta watahy? Chciałbym wrócić...
Ojciec otworzył pysk, aby odpowiedzieć, jednakże ja go w tym wyprzedziłam. - Jasne! Większość powinna być już przy wodospadach. Za jakiś czas ma się tam odbyć mała narada dotycząca Hostis i Yenvan. Chcesz tam iść już teraz? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Jasne, byłoby świetnie. - odparł.
Nie czekając na słowa ojca odwróciłam się, i potruchtałam leśną ścieżką. Za mną ruszył Lucas.
- Spotkamy się na miejscu! - oznajmił z tyłu mój ojciec.
Lucas? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz