Strony

niedziela, 12 sierpnia 2018

Od Genevieve CD Anarii

Zamurowało mnie. Nigdy w życiu nie słyszałam tylu pięknych słów na raz. Pięknych a co ważniejsze prawdziwych. Prawdziwych, lecz nie tandetnych. Po prostu cudownych. Odwróciłam się do kobiety i mocno przytuliłam.
- Dziękuję... - mruknęłam wtulając się w nią. Tylko na tyle było mnie stać.
- Od tego są przyjaciele! - odparła głaszcząc mnie po głowie. Przyjaciele? Szkoda tylko, że ja nie potrafiłam być przyjaciółką. Anaria była cichym aniołem, ja co najwyżej powodem problemów. Czym zasłużyłam sobię na tak wspaniałą osobę w moim życiu?
- Mam propozycję. - powiedziałam, wlepiając ślepia w duże, zielone oczy Anarii. - Chodźmy z tąd. Do mnie, do ciebie, jak najdalej od tego miejsca...
Blondwłosa skinęła głową i zmieniła się w wilka. Po chwili obie podążałyśmy już w kierunku Po Bratersku.

***

Na całe szczęście Bruna nie było akurat w domu, więc w spokoju mogłam się ogarnąć. Anaria zaproponowała w międzyczasie, że zrobi coś do jedzenia, bo jak ona to ujęła "Nie mam siły, żeby o tym myśleć i ona się tym zajmie".Faktycznie nie miałam siły, dlatego też nie sprzeczałam się z nią i po prostu udostępniłam jej kuchnię, a sama poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i spojrzałam w swoje odbicie. Po drugiej stronie stała dziewczyna z czerwoną twarzą i opuchniętymi oczami. Ochlapałam twarz zimną wodą i dokładnie wytarłam ją ręcznikiem. Było lepiej. Efekt nie był zachwycający, ale na pewno nie było tak źle jak wcześniej. Uśmiechnęłam się krzywo do swojego odbicia.
- Będzie dobrze Gen. - wyszeptałam, sama próbując uwierzyć w te słowa. - Będzie dobrze... - mruknęłam rzucając ostatnie spojrzenie swojemu odbiciu i ruszając do kuchni.

Anaria?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz