Strony

poniedziałek, 2 lipca 2018

Od Riley CD Gabriela

Sama nie wiem, co w tej chwili czułam. Nogi zupełnie zmiękły. Ręce samoistnie wędrowały po twarzy bruneta, delikatnie muskając to skórę, to włosy. Serce waliło niewyobrażalnie szybko, przy czym oddech o dziwo wciąż pozostawał spokojny, a może wręcz za bardzo spokojny biorąc pod uwagę fakt, iż zaczynało mi już braknąć tchu, Gabrielowi zresztą też. Zaplotłam dłonie na szyi chłopaka, wbijając opuszki palców w jego rozpalone ciało, jednocześnie przytrzymując głowę, by nie przerywać namiętnego pocałunku. W pewnej chwili chwyciłam Leitha za ramię, przekręcając go na plecy, dzięki czemu teraz to ja znalazłam się na górze, zmysłowo zataczając dłońmi koła na jego umięśnionej sylwetce. Wciąż leżeliśmy na zalanej wodą, śliskiej posadzce, a tym samym obydwoje ociekaliśmy wodą, ale nie przeszkadzało nam to ani trochę. Usiadłszy na nim okrakiem, znów zatopiłam się w jego ustach, kończąc pocałunek lekkim nadgryzieniem wargi, z której wypłynął cienki strumyczek krwi, przy czym ciemnooki cicho syknął.
- I co teraz, panie Leith? Czyżbym była dla pana zbyt brutalna? - odgarnęłam z czoła mokre kosmyki włosów, posyłając brunetowi zadziorne spojrzenie i przejechałam paznokciami po jego torsie.
- Czy ty musisz przez cały czas gadać? - mruknął sentymentalnie uciskając moje barki starając się ponownie złączyć nasze usta, jednak odwinęłam się tuż pod jego łokciem, po czym wtuliwszy się w plecy Asza, oparłam głowę na rozgrzanym ciele bruneta.
- Gdzieś to już słyszałam wiesz?
- O, doprawdy? - tym razem nie udało mi się wymknąć z uścisku mężczyzny, który ponownie obrócił mnie na plecy. Na jego twarzy malował się teraz szelmowski uśmieszek.
- Tak, wściekał się o to taki jeden przystojny gbur - szepnęłam mu na ucho, po czym zaplotłam palce na twarzy Gabriela, a ten wbił się w moje wargi niczym wampir wysysający krew swej ofiary. Hm, najwyraźniej to jego nowa metoda na uciszanie trajkoczących dziewczyn. Skuteczna, przyznaję.
Nagle chwycił mnie za biodra, kierując się w stronę sąsiedniego pomieszczenia, gdzie wciąż trzymając mnie w ramionach padł na łóżko. Przychylił się na tyle blisko, że czułam na policzku jego oddech. Uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy, gdy zaczął powoli zsuwać elastyczny materiał z moich ramion, a po plecach przebiegł przyjemny dreszcz. Minuta mijała za minutą, a czas jakby zatrzymał się w miejscu...
~•~●~•~
Powoli uchyliłam powieki, a w oczy uderzyły ostre promienie światła, wyłaniające się z niewielkich szczelin w żaluzjach. Czując przyjemne ciepło na swym ramieniu, zerknęłam kątem oka za siebie. Gabriel leżał obok, jego ręka delikatnie drgnęła gładząc mnie po plecach. Przekręciłam się na drugi bok, przez pewien czas spoglądając na jego twarz. Był taki... Piękny. No, po prostu piękny. Nigdy wcześniej tak na niego nie patrzyłam, znaczy się, zawsze mi się w pewnym stopniu podobał i w ogóle, ale nie aż tak. Nie tak jak teraz. Ostrożnie przeczesałam dłonią jego ciemne włosy i wtuliłam się w tors mężczyzny. Już po chwili usłyszałam nad uchem ciche mruknięcie, które zasygnalizowało mi, iż chłopak zaczyna się przebudzać.
- Śpij, nie musisz jeszcze wstawać... - wyszeptałam całując go w policzek, po czym naciągnęłam spadającą z łóżka kołdrę po cichu podnosząc się w pościeli, po czym narzuciwszy szary szlafrok powędrowałam spokojnym krokiem do kuchni, żeby wstawić wodę na herbatę. Nie minęły nawet dwie minuty, a Gabriel już przywędrował za mną.
- Herbaty? - zapytałam nawet nie czekając na odpowiedź, bo już dolewałam do zaparzonej esencji gorącej wody, a następnie podałam kubek nadal trochę zaspanemu mężczyźnie.

Gabryś? Nie wyszło mega długo, ale starałam się żeby jakieś romantico było ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz