Strony

czwartek, 12 lipca 2018

Od Riley CD Claudii

W zasadzie to właśnie miałam wysunąć dokładnie tę samą propozycję, zważywszy na to, że nasze wierzchowce zdawały się już być trochę zmęczone.
- Jestem za, ale zabierzmy je już do stajni. Zasłużyły na odpoczynek - z uśmiechem poklepałam Queen po szyi, po czym przyspieszyłam do kłusa, skręcając w jedną z mijanych nieopodal plaży ścieżyn.
- Ładnie tu, prawda? - zagaiła brunetka, gdy wkroczyłyśmy na wielką, kwiecistą polanę. Przez te wszystkie kolory aż dostawało się oczopląsu, już nie wspominając o towarzyszących im zapachach.
Z racji tego, iż konie zajęły się skubaniem okolicznych roślin, postanowiłyśmy dać im parę minut, by w spokoju delektowały się smakiem trawy; i zrobiłyśmy sobie krótki postój w tym przecudnym miejscu. Padłyśmy na glebę rozkoszując oczy, czy też w moim przypadku tylko uszy urokami natury (bo w tej całej błogości umysłu odpuściłam sobie gapienie się na niebo, które choć przyznaję, było całkiem ładne, dziś akurat nie robiło na mnie większego wrażenia. Zdecydowanie bardziej wolę noc, ewentualnie wchody słońca. Ta, dla takich widoków się kiedyś o bladym świcie z łóżka zrywało...). Cichy szum wiatru zlewał się z łagodnymi odgłosami ptaków świergoczących gdzieś wysoko wśród koron drzew, świerszcze koncertowały nadając wszystkiemu swoistą harmonię, a my po prostu odpłynęłyśmy na pewien czas.
~•~●~•~
- Riley... - nagle poczułam pchnięcie w ramię. Uchyliwszy rozleniwione powieki dostrzegłam Claudię, a właściwie jej nogi, bo po chwili znikła wśród wysokich kęp. Nieco zaskoczona owym widokiem szybko, aczkolwiek po cichu podążyłam za nią.
- Co jest?
- Patrz... - wskazała na sporą łanię pasącą się jakieś dziewięć, no, góra dziesięć metrów dalej.
- Em... Serio? - zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad sensem jakiejkolwiek bieganiny. Kurde. Tak dawno tego nie robiłyśmy.
- No weź, zgódź się. Tylko krótka rundka - namawiała podekscytowana Clau, zerkając to na mnie, to na zwierzę.
- Dobra, niech będzie - przewróciłam oczyma z chytrym uśmieszkiem - Tylko bez zębów, okey?
- Spoko, i tak nie jestem głodna - zakomunikowała dziewczyna i nie czekając na jakikolwiek sygnał wystartowała z miejsca przemieniając się właściwie już w biegu. Zerwałam się pędząc co sił w łapach za nią.

Clau? Jesteśmy takie dzikie XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz