- Nic... Po prostu... Coś sobie wyobraziłam. - po pomieszczeniu ponownie rozległ się jej śmiech. - Szkoda tylko, że to nigdy się nie spełni. - Westchnęła.
- Skąd ta pewność? - bąknąłem. - Wszystko możliwe. - odparłem, chociaż tak naprawdę wcale w to nie wierzyłem. Cóż, byłem urodzonym pesymistą i nic na to nie poradzę...
- Hah, wątpię... Musiałabym być gwiazdą na skalę światową, a to nie ma prawa się zdarzyć Jerry. - Pogłaskała mnie czule po głowie na co zamruczałem niczym kot.
- Co to za marzenie w takim razie? - Uniosłem brew ku górze powstrzymując się od uśmiechu.
- Zaśpiewanie z Camillą Cabello na scenie.
- Ambitnie, nie powiem. Wiesz... Umiem grać na gitarze. - Spojrzałem na nią kątem oka.
- Serio?
- No. To mój jedyny, pożyteczny talent.
- Pokażesz mi kiedyś co nie? - spytała z nadzieją w głosie.
- Może... Nie wiem. Zobaczy się. - Wzruszyłem barkami z obojętnością w głosie.
Nie lubiłem, gdy ktoś słuchał jak gram, albo śpiewam. Uważałem to za coś bardzo osobistego i miałem dosłownego kręćka na tym punkcie.
Dziewczyna tylko westchnęła, mówiąc pod nosem tylko ciche Jak chcesz i miałem wrażenie, że zamknęła oczy. Musiałem przyznać, iż moje powieki również robiły się coraz cięższe, więc po prostu je zamknąłem.
- Branoc. - Mruknąłem niewyraźnie, lecz nie doczekałem się odpowiedzi.
Następny dzień wcale nie zapowiadał się lepiej. Obudziłem się już o szóstej rano z niemałym kacem i nawet tabletki przeciwbólowe i woda nie pomagały.
- I po co tyle piłeś? - Claudia cały dzień mi to powtarzała.
Ta to wiedziała jak pocieszyć człowieka...
- Myślisz, że jak zamienię się w wilka to będę czuć się lepiej?
- Nie wiem, możesz spróbować, aczkolwiek nie radzę w miejscu publicznym. - Rozejrzała się wokół, gdzie wręcz roiło się od ludzi, a później skierowała swój wzrok na mnie.
- Pfff, walić konsekwencje. - Machnąłem pogardliwie ręką i udałem się do męskiej łazienki.
Nastolatka ze zdziwieniem na twarzy podążyła za mną.
- Co zamierzasz zrobić?
- Zobaczysz! - Uśmiechnąłem się zadziornie. - Ej! To męska łazienka! - krzyknąłem oburzony.
- Ale muszę cię pilnować głupku zanim zrobisz coś dziwnego - odparła z pretensjami w głosie na co westchnąłem.
Wyjąłem szybko telefon z kieszeni i napisałem znajomym, że jakby czegoś potrzebowali to będę u siebie w domu.
- Trzymaj. - Podałem Claudii telefon.
Otworzyłem sobie okno w łazience. Dzięki Bogu, że była na pierwszym piętrze!
- Adios frajeros! - Uśmiechnąłem się salutując i wyskoczyłem przez okno w między czasie zamieniając się w wilka.
- JERRY! TY IDIOTO! - Krzyknęła za mną a ja zamerdałem tylko ogonem i szczeknąłem w jej stronę biegnąc dalej przed siebie.
Claudia? Co zamierzasz? xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz