Strony

piątek, 22 czerwca 2018

Od Jerry'ego do Claudii

Szybko ubrałem moją skórzaną kurtkę i czym prędzej wybiegłem z domu. Pech chciał, że mieszkałem z... dość dużą liczbą ludzi... Co już trochę zaczęło mi przeszkadzać. Byłem z natury człowiekiem dość zamkniętym w sobie. Co prawda wręcz kochałem towarzystwo innych, ale czasami miałem nagłe napady smutku. I właśnie wtedy najbardziej na całym świecie potrzebowałem samotności i krótkiego odpoczynku od złej rzeczywistości. Myślę, że moi współlokatorzy już się do tego przyzwyczaili i raczej nie mięli mi tego za złe. Tak więc odpaliłem telefon i włączyłem moją ulubioną piosenkę.
Twenty one pilots - goner, po prostu ostatnimi czasy zakochałem się w tej piosence po uszy. (można sobie włączyć dla klimatu heh)
Ostatnio miałem dość częste napady przygnębienia, więc praktycznie co drugi dzień, a raczej co drugą noc wychodziłem z na długą przechadzkę. Tym razem nie poszedłem do mojego ulubionego miejsca. Moim celem stał się niewielki park obok domu. O tej porze nie powinno być tam nikogo. Czułem się cholernie samotny. Gdybym był dziewczyną to już dawno bym się rozpłakał. Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje... Pokręciłem głową na boki chcąc wyrzucić wszystkie czarne scenariusze z myśli.
Z oddali słyszałem głośną muzykę. Przypuszczam, że dochodziła z klubu, w którym pracuje Max. W końcu było to jedno z najbardziej obleganych miejsc w całym mieście. Zapatrzony w kolorowe światełka migoczące w oddali musiałem na kogoś wpaść.
 - Przepraszam. - mruknąłem pod nosem od razu wymijając ową osobę.
 - Nic się nie stało. - Zauważyłem jak dziewczyna się uśmiecha. - Wszystko w porządku? - spytała zatrzymując mnie.
 - Tak. Czemu pytasz? - najchętniej ulotniłbym się z tego miejsca, ale na moje nieszczęście Max wbiła mi do głowy wszystkie zasady kultury, więc nawet gdybym chciał to jakoś ciężko byłoby się przełamać i odejść bez żadnego słowa.
 - Nie wyglądasz zbyt dobrze. - Przekrzywiła głowę w bok.
 - Dzięki, że mnie w tym uświadamiasz. - Prychnąłem pod nosem ponawiając próbę odejścia.
 - Hej! Poczekaj! Przepraszam, nie miało to tak zabrzmieć. - Złapała mnie za rękę i delikatnie przyciągnęła do siebie. - Claudia jestem - wyciągnęła rękę w moją stronę.
 - Claudia? Nie poznałem cię... - powiedziałem ściskając jej rękę. - Jerry.
 - Jerry! - wykrzyknęła. - Dawno cię nie widziałam w ludzkiej postaci... - Zaśmiała się nerwowo.
 - Ja ciebie też... Co tu robisz o tej godzinie? Wiesz ile niebezpiecznych typków się tu kręci? - spytałem.

Claudia? mam nadzieję, że to nie aż taki gniotek xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz