Strony

czwartek, 21 czerwca 2018

Od Alecii do Gabriela

Dochodziła godzina 12, a ja wciąż nie zjadłam śniadania. Początkowo nawet nie myślałam nad tym, co chciałabym zjeść, gdyż słuchałam ,,So What'' na full'a. Dopiero po jakimś czasie pomyślałam, że zjadłabym coś, a najlepiej pizzę z pepperoni, prosto z mojej ulubionej pizzerii. Wyszłam więc z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Schodząc na dół, a tym samym do salonu, mocno waliłam na schodach, tym samym przyciągając uwagę Holly, która czytała w salonie gazetę.
- E, wychodzę! - powiedziałam od niechcenia.
Holly przytaknęła tylko głową. Heh, takich współlokatorów jak ona to ja jeszcze rozumiem. Nic do ciebie nie mają przez większość czasu, i siedzą tylko cicho. No, w sumie nie wiem co robi Holly gdy mnie nie ma, ale mniejsza z tym. Ważne że mnie daje spokój.
Będąc w przedpokoju, zarzuciłam na siebie czarną kurtkę skórzaną z ćwiekami, i nałożyłam buty z ćwiekami. Wychodząc mocno trzasnęłam drzwiami.
***
Puściłam muzykę na telefonie, i otworzyłam szybę. Następnie otworzyłam pudełko z pizzą, i wyjęłam pierwszy kawałek. Zaczęłam zjadać go ze smakiem... Potem następny, i kolejny... W ten sposób zjadłam 4 kawałki. W domu zjem pozostałe dwa z tego pudełka, a te z drugiego pudełka podgrzeję wieczorem, albo jutro na śniadanie. Schowam to u siebie w pokoju, żeby mi się ci ,,współlokatorzy'' do żarcia nie dobrali.
Odpaliłam jaguara, zamknęłam szybę, włączyłam klimę, i włączyłam muzykę na głośniku. Droga była prawie pusta, więc ruszyłam całkiem szybko.
***
Ponownie wyszłam w domu, tym razem jednak na spacer. Nudziło mi się, więc miałam zamiar poszukać potencjalną ofiarę do wku*wienia. A jak nic się nie znajdzie, to powku*wiam współlokatorów.
Zamieniłam się w wilka, i ruszyłam w las. Nie zajęło mi długo napotkanie na swojej drodze czarnego basiora, z długą sierścią.

Gebriel? mehmeh, taki se gniotek XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz