- Zanim ci powiem, lepiej usiądźmy gdzieś przy stoliku, bo uprzedzam, że to skomplikowane.
Obie wzięłyśmy kubki z kawą i ciasta, po czym usiadłyśmy do dwuosobowego stolika.
- No to... Opowiadaj. - mruknęła ciemnowłosa, opierając się rękoma na stoliku.
- A więc taaak... Raczej mało czasu ze sobą spędzamy więc na pewno nie wiesz, aczkolwiek w trakcie tego roku miałam sporo chłopaków. Tak na prawdę, to z żadnym z nich nie chciałam być, aczkolwiek zawsze godziłam się na taki ,,związek'' na próbę, żeby zobaczyć co z tego wyniknie. Dzisiaj nawet zerwałam z jednym, bo wczoraj lizał się z jakimś glonojadem przy klubie. - westchnęłam. - No i ogólnie pogrążyłam się trochę w myślach, i doszłam do wniosku, że oni wszyscy to tylko ci de*ile, którzy czasami nawet chcą mieć jakąkolwiek dziewczynę, byleby nie być singlami. Jak tak myślałam, to doszłam tez do wniosku... - zawahałam się.
- Do wniosku...?
- Do wniosku, że żaden normalny by mnie nie zechciał. - ściszyłam głos, prawie do szeptu. Następnie znacznie go podniosłam: - Spójrz tylko na mnie! Zwyczajna blondynka, brązowe oczy, wysoka jak facet, za chuda... A z charakteru nieśmiałe dziwadło, które takim gadaniem jak teraz jeszcze bardziej zniechęca do siebie ludzi, a w sobie tego dusić nie może!
Nie panowałam nad łzami. Nie panowałam nad gniewem i smutkiem. Po prostu wyciągnęłam z torby chusteczkę, wytarłam z twarzy łzy, i wydmuchałam nosa. Następnie odłożyłam chusteczkę do torebki, i zakryłam twarz dłońmi.
- Czy ja na serio jestem aż tak dziwna, że płaczę z byle czego?... - szepnęłam, jednak na tyle głośno, by dziewczyna usłyszała.
Riluś? Pocieszysz Lizzie or znienawidzisz? :<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz