Strony

niedziela, 4 listopada 2018

Od Andrewa CD Jimina [14+]

Złączeni w ogniu pocałunków opadliśmy razem na zdecydowanie zbyt miękkie łóżko, które pod wpływem naszego ciężaru znacznie się ugięło. Koreańczyk zręcznie wykorzystał nadarzającą się okazję oplatając moje biodra nogami i przyciskając mnie swoim ciałem do materaca. Z uśmiechem pełnym triumfu zaczął zataczać biodrami koła, równocześnie ocierając się o moją męskość. Wizja napalonego Jimina podobała mi się coraz bardziej. Martwił mnie tylko fakt, iż chłopak był pod wpływem procentów i Bóg wie czego jeszcze. Nie powinienem wykorzystywać faktu, że póki co pan Arancia był raczej niepoczytalny. Z drugiej strony kto stawia etos ponad cielesnymi uciechami w takich chwilach jak ta? No właśnie. Rozmyślam nad moralnymi zasadami jednocześnie obserwując wijącego się nade mną seksownego Azjatę. Co jest ze mną nie tak? Odgoniłem natrętne myśli o przyzwoitości i wszystkimi zmysłami starałem się chłonąć ową chwilę. Dłonie chłopaka błądziły po moim torsie, raz po raz odpinając po jednym guziku mojej koszuli. Jeśli tak dalej pójdzie to skończymy dopiero jutro w południe. Nie żeby mi się nie podobało, ale wolałem szybsze tępo. Poza tym bycie biernym niezwykle mnie nudziło. W pewnym momencie Arancia nachylił się nade mną z zamiarem pocałunku, lecz gdy tylko jego wargi dotknęły moich skorzystałem z chwili nieuwagi i zepchnąłem czerwonowłosego, tak abym mógł przejąć kontrolę. Ach, nareszcie upragniona dominacja. Z dumą umościłem się na udach chłopaka podwijając jednocześnie jego koszulkę coraz wyżej tak, by ostatecznie móc ją zdjąć. Dokończyłem również odpinanie guzików swojej koszuli, która kilka chwil później wylądowała gdzieś na podłodze. Niemalże łapczywie rzuciłem się na jego grdykę i obojczyki, na których ostatecznie wyrosło kilka dorodnych malinek. Po krótkiej wycieczce po szyi młodszego, zniżyłem się do jego bladego, niespokojnie poruszającego się torsu, zostawiając na nim mokre ślady. Ciszę przebijały gardłowe pomruki zadowolenia uciekające z ust Arancii. Z delikatnym uśmiechem wsłuchiwałem się w te dźwięki, nie przerywając wędrówki po torsie chłopaka. W pewnym momencie jedna z moich ciekawskich dłoni zawędrowała aż za pasek dżinsów chłopaka, delikatnie muskając jego męskość przez cieniutki materiał bokserek. Westchnienia z każdą sekundą przybierały na sile, a szczupłe, małe palce Jimina coraz mocniej zaciskały się to na prześcieradle, to na moich plecach. Nie potrzeba było długo czekać aby podłogę klubowego pokoju przyozdobiły dwie pary dżinsów, a do cichych pomruków dołączył chór jęków.

Jimin? *kiedy Aneta nie umie w seksy* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz