Strony

piątek, 5 października 2018

Od Austina CD Naomi

  Po przebudzeniu się, czułem jakby w ogóle nie spał i powieki same z siebie opadały. Jednak kobiecy głos tortur bardziej mnie wybudził i uświadomił, że ktoś używa mojego laptopa. Była to oczywiście Naomi, która najwidoczniej nudzi się swoim życiem i grzebie w czyimś. Dobrze, że wszelkie informację o mnie oraz pliki są zabezpieczone hasłem. Jak się okazało, mafia przysłała kolejny filmik, tym razem z udziałem Lisy, rudowłosej przyjaciółki brunetki. Widać było po niej, że ma tego dość i nawet to potwierdziła mrucząc pod nosem. Przyznam, że też powoli miałem tego dosyć, lecz muszę uratować przyjaciół. Robię to tylko dla nich oraz dla Nao, która i tak tego nie docenia. 
Wstałem z łóżka chwytając za laptop i odłożyłem go na biurko. Uchyliłem okno, żeby wpadło trochę świeżego powietrza i ciężko westchnąłem. W duchu chyba jeszcze spałem. Kucnąłem przy szczeniaku dziewczyny, który ponownie dobrał się do mojego kapcia. Gdy zbliżyłem dłoń do jego "zabawki", zostałem oszczekany przez mopsa. Lekko się zaśmiałem i delikatnym ruchem obróciłem go na plecy. Zadowolony z pieszczoch maluch zaczął mnie podgryzać i robić z siebie wielce groźnego psa, choć tak naprawdę był tylko małym, uroczym mopsem. Zerknąłem na brunetkę, która siedziała jakby zamyślona, lecz była wpatrzona w moją zabawę z psem.
- Wszystko w porządku? - spytałem wytrącając ją z zamysłu.
- Miałam głupi sen - machnęła ręką - Do tego te filmiki.. za dużo tego - dodała wzdychając.
- Niedługo się to skończy - z lekka się uśmiechnąłem na pocieszenie - I mówisz, że miałaś głupi sen.. czyżby..? - uniosłem brew z głupkowatym uśmiechem.
- Nieee - zaprzeczyła lekko mnie popychając - Nie ważne - dodała szybko i wstała biorąc psa na ręce.
- Jak coś, masz mnie za ścianą - powiedziałem wstając.
Gdy brunetka opuściła pokój, ponowie walnąłem się na łóżko i zasnąłem, choć moment wcześniej nie myślałem o spaniu. Widać jak to ludzki organizm lubi robić w ciula.
  Ponowna pobudka nastała koło drugiej popołudniu, a jednocześnie trafiłem na porę obiadową. Skoczyłem pod prysznic, ubrałem coś normalnego i zszedłem do jadalni, gdzie akurat nakładany był obiad. W telewizji leciała jakaś muzyka i w sumie dobrze, bo nie chciałbym trafić na wiadomości czy inne głupoty. Jako, że zjadłem najszybciej, umyłem po sobie talerz i udałem się do moich czterech ścian. Zacząłem łączyć ze sobą wszelkie fakty i próbowałem ułożyć to w całość, lecz nadal brakowało mi kilku rzeczy do tej chorej układanki.
  Koło czwartej do pokoju wszedł mężczyzna ubrany po cywilnemu, a za nim dwóch tajniaków, gdyż mieli zawieszone odznaki na szyi. Wstałem od biurka i dokładnie im się przyjrzałem.
- Coś się stało? - spytałem spokojnie.
- Doszły nas słuchy, że kręci się Pan z mafią - wyjaśnił ukazując jednocześnie odznakę - Lecz znam Pana, Panie Jones i przykro mi z powodu rodziców - dodał zbliżając się.
- To dobrze, bo nie chciałoby mi się tłumaczyć tego wszystkiego - westchnąłem orientując się kim jest ten człowiek. Bardzo dobrze znał moich rodziców, mnie oraz Anne - Może znaleźliście coś nowego odnośnie siostry?
- Niestety nie, ale może Ty nam pomożesz - odparł zerkając na grafitową maskę mafii.
  Nie mając innego wyboru, musiałem przekazać mu kilka szczegółowych informacji odnośnie mafii Hektor. Wolałem to powiedzieć jemu kryminalnemu, niż policji, która i tak miałaby to wszystko w dupie. Zapewnił mi pomoc i zabrał nagrania do analizy, gdzie dokładnie sprawdzą otoczenie filmów.
Gdy dwójka kryminalnych poszła do auta, ten chwilę został ze mną w pokoju. Wtem też usłyszałem otwieranie się drzwi pokoju Nao, która prawdopodobnie wychodziła na wieczorny spacer z psem.
- Jak się trzymasz po śmierci rodziców? - spytał delikatnie mężczyzna.
- Powiedziałbym, że dobrze, lecz wtedy bym skłamał - odpowiedziałem z nerwowym uśmiechem - Jakbym tylko dorwał tego skur*iela.. - prychnąłem czując jak bardzo moje oczy robią się szklane.
- Mów, mów, będę miał za co do kicia Cię wpakować - zażartował poklepując mnie po ramieniu - Silny jesteś, dasz radę, Aust - dodał pewnie, lecz ja tylko zaprzeczyłem wykonując powolne ruchy głową.
Po wyjściu z pokoju, zauważyłem Nao, która nagle odwróciła się w innym kierunku. Słyszałaś o śmierci moich rodziców? To świetnie. Może to zmieni Twoje chamskie nastawienie do mojej osoby.. Eh. Nie ważne. Odprowadziłem mężczyznę do auta, gdyż sam wsiadłem do swojego. Było coś po siódmej wieczór, lecz i tak nie miałem co robić w pokoju. Odjechałem zaraz za kryminalnymi.
   Ponownie w domu byłem koło jedenastej wieczór, lecz miałem kilka ważnych produktów, o która poprosiła mnie rudowłosa lokatorka. Podziękowała i chciała oddać za zakupy, lecz były to niemalże groszowe rzeczy, więc odmówiłem. I tak płacę kartą, a nie przepadam za drobnymi walającymi się w portfelu. Będąc przy okazji w kuchni, zjadłem jakieś kanapki i popiłem herbatą. Następnie udałem się pod prysznic i ubrałem w standardowe nocne ciuchy. Zaszyłem się w swoim pokoju i nie mając już zamiaru wyjścia gdziekolwiek, sięgnąłem za butelkę małego whisky i wypiłem kilka sporych łuków. Paląca ciecz rozlała się w przełyku i choć na chwilę mogłem odetchnąć. Takie odchamienie się przy pomocy procentów, choć wolałbym to w innej postaci. Usiadłem przy swoim biurku, upiłem trochę trunku z butelki i postawiłem ją obok. Oparłem się łokciami o stół i schowałem twarz w dłonie, przypominając sobie, jak bardzo jestem zjebanym człowiekiem. Nagle do pokoju wbiegł Toby i szarpnął mnie za nogawkę spodni. Ja jednak nie zareagowałem. Siedziałem jak zaklęty.
- Toby, chodź tutaj - zawołała go brunetka, która zaraz weszła za nim - Chyba Cię polubił - mruknęła zbliżając się.
Nie zareagowałem, a jedynie zerknąłem w jej strony i prostując się na krześle, sięgnąłem za butelkę i ponownie upiłem whiskey.
- Czemu kurwa człowiek po szkole mundurowej i studiach musi teraz bawić się z mafią.. - prychnąłem - Żeby na dodatek w takim wieku nie mieć nic. - dodałem bardziej półszeptem. - Znaczy nie będę zawracać Ci głowy moimi problemami - mruknąłem szybko chcąc przyłożyć gwint butelki do ust, lecz nagle zniknęła z mojej dłoni i znalazła się na stole.
- I myślisz, że alkoholem to naprawisz? - powiedziała ostro.
- Napij się, bo zaczniesz pier*olić pocieszające teksty z internetu - westchnąłem nie myśląc co mówię - A zawsze wygodniej pije się w towarzystwie - dodałem już normalniej.

Naomi? Napij się ze mną ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz