Strony

sobota, 6 października 2018

Od Austina CD Naomi

   Mając nadzieję, że wspólna rozmowa z Nao przebiegnie bez problemu i będzie można iść później spać jak człowiek, mafia postanowiła podesłać kolejny filmik ze znajomym brunetki. Niby powinienem się przerazić czy coś, lecz pod wpływem procentów nie odczuwałem jakichkolwiek emocji. Może to dobrze. Z czasem jednak dopadło nas zmęczenie i oby dwoje położyliśmy się do mojego łóżka, od razu zasypiając.
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu, po który sięgnąłem z szafki nocnej i wyciszyłem drażniące urządzenie. Po chwili przyszedł sygnał wiadomości, a jako, że już nie spałem, zerknąłem na dostarczoną do mnie treść: W wolnej chwili wpadnij na komendę. Chyba coś mamy.
Wiadomość oczywiście była od Victora, wczorajszego kryminalnego, który pomaga nam w znalezieniu przyjaciół. Cicho westchnąłem odkładając telefon z powrotem i zerknąłem na nadal śpiącą Naomi. Wygląda uroczo gdy nic nie gada. Naścienny zegar wskazywał godzinę ósmą rano, więc chyba trzeba już wstać. Na szczęście mój organizm dobrze przyjął wczorajszą dawkę procentów i nie miałem kaca czy innego dziwnego stanu umysły. Wysunąłem więc rękę spod brunetki i wstałem najciszej jak mogłem. Sięgnąłem za świeże ubrania i skierowałem się do łazienki, gdzie wziąłem orzeźwiający prysznic i nastawiłem pranie. Doprowadziłem siebie do jakiegokolwiek wyglądu i wróciłem do pokoju, aby tam z lekka posprzątać. Takie typowe poranne czynności.
- Nao, leniu, wstawaj - powiedziałem poprawiając swoją poduszkę.
- Wal się - mruknęła zaspana brunetka, która dodatkowo nakryła się kołdrą.
- Tak się nie bawimy - mruknąłem pod nosem i ściągnąłem okrycie z kobiety.
Jak wiadomo, większość płci pięknej miewa łaskotki, więc i w tym przypadku postanowiłem to wykorzystać. Gdy moje dłonie styknęły się z jej ciałem, Nao zaczęła się wić niczym wąż (rzeczny) i wydawać z siebie zduszone odgłosy śmiechu. Przyznam, że też miałem z tego frajdę, a szczególnie gdy klęknąłem okrakiem na łóżku, a między swoimi nogami, miałem nogi brunetki. Nie miała możliwości nimi ruszyć, a jednocześnie mnie kopnąć czy odepchnąć. Tym razem miała pecha, gdyż leżała na brzuchu i miałem lepszy dostęp do jej zgrabnego ciała. Po chwili jej dłonie weszły w ruch obronny, lecz co to dla mnie. Jedną dłonią objąłem jej obie, zaś drugą torturowałem ciemnowłosą. Przyznam, że wyglądało to trochę jak pozycja seksualna, ale nie tym razem.
- Austin.. Zabije Cię! - rzekła brunetka w momencie łapania oddechu. Niby brzmiało to groźnie, lecz jej śmiech tą groźbę ugasił.
- Czekam - szepnąłem jej do ucha i puściłem jednocześnie schodząc z łóżka - Ważne, że już się obudziłaś - dodałem z uśmiechem widząc, jak ciemnowłosa również opuszcza moje łoże.
Stanęła naprzeciwko mnie i spojrzała swoim zabójczym, a zarazem uroczym wzrokiem. Ja tylko poszerzyłem swój uśmiech i dodałem do tego cichy śmiech. Nao chyba nie mogła się na mnie dłużej gniewać, gdyż sama zaraz uniosła kąciki ust.
- Pajac - mruknęła poprawiając swoje włosy i skierowała się do drzwi - Zemszczę się, zobaczysz - dodała wskazując na mnie palcem, po czym opuściła mój pokój.
Pożegnałem ją przyjaznym śmiechem i dokończyłem sprzątanie pokoju. Kołdra, koce, krzesła oraz ubrania były na swoich miejscach. Pranie również zostało wywieszone. Chcąc jak najszybciej usłyszeć jakieś dodatkowe informację odnośnie mafii, zjadłem szybkie śniadanie i popiłem kawą z ekspresu, po czym założyłem skórzaną kurtkę i opuściłem posiadłość. Bawarka poniosła mnie prosto pod wcześniej wspomnianą komendę i po kilku minutach byłem w pokoju Victora.
- Cześć młody - powiedział szybko, przeglądając kartki.
- Cześć. Co znalazłeś ciekawego? - spytałem siadając na krześle naprzeciwko niego.
- Zanim Ci powiem, musisz coś podpisać - odparł wyjmując jedną kartkę z teczki - A dokładnie współpracę z kryminalnymi. Przeważnie dostają to kryminalni z innych rejonów, detektywi oraz szef FBI.. ale że znam Cię bardzo dobrze i w sumie wykonałeś bardzo dobrą robotę, proponuję współpracę - wyjaśnił spokojnie pokazując wszelkie punkty.
- Coś mnie obowiązuje? - zerknąłem dokładnie na treść pisma.
- Tajemnica. To co wiesz, wiedzą tylko kryminalni, detektywi i szefowie FBI - odpowiedział - I na odwrót. Tyczy się to tylko tej sprawy, a po zakończeniu całej akcji, jesteś wolny - dodał.
- Rozumiem. Cóż, myślę, że wspólna praca przyniesie efekty - powiedziałem podpisując dokument.
- Dobrze. Jeszcze dzisiaj będziesz miał swoją tymczasową legitymację - odebrał pismo - A teraz przejdźmy do konkretów.
    Rozmowa ciągła się i ciągła, aż doszło do utraty poczucia czasu. Niby zjawiłem się tutaj po dziewiątej, a już jest po dwunastej. Prze ten czas dowiedziałem się, że budynek mafii znajduje się jakieś trzy godziny drogi stąd, lecz nie jest to ich główna baza. Jak do tego doszli? Nie mam pojęcia. Faktem jest to, że przywłaszczyli sobie nazwę rozbitej już mafii w latach 80-tych, Hektor, która to sprawnie rozwijała się w Japonii. A co do grafitowej maski, jest ona unikatem, gdyż sami ją zrobili i wzorowali się na poprzedniej mafii. Jeśli faktycznie wzięli przykład z poprzedników, mają oni dwustopniowe dowództwo - zastępce oraz samego guru. Ci zaś posiadają inne maski, aby się wyróżniać, lecz nie byli spotykani wśród cywilów. Cóż, Victor spisał się świetnie odnajdując tyle informacji.. lecz zastanawia mnie jedno.
- Czemu przeniosłeś się do tego miasta? - spytałem spokojnie, gdy zakończyliśmy temat mafii.
- Sami mnie przenieśli na czas trwania śledztwa. Wiesz, tutejsze władze nie dają rady - odpowiedział - A Ty, Austin? Czemu Elmo?
- Miałem dosyć wielkiego miasta i chciałem oddalić się od rodzinnego domu - oznajmiłem dopijając letnią już kawę.
Po wymianie jeszcze kilku zdań, zabrałem się do auta i pojechałem po za miasto, aby dokupić amunicję do karabinu. Okazało się, że owe pociski produkują w samej Japonii i przeważnie trzeba zamawiać, lecz sprzedający miał ostatnie dwa magazynki na stanie. Po udanych zakupach, skoczyłem jeszcze do marketu i zawinąłem do domu. Na miejscu zastałem własne echo obijające się o ściany, gdyż nie było żadnego z lokatorów, nawet Naomi. Zjadłem zostawiony dla mnie posiłek, schowałem magazynki i spakowałem czarną torbę na trening.
    Gdy wybiła godzina siódma wieczór, byłem już w drodze do Zimowego Poranka spod siłowni, gdyż musiałem wyrobić się jeszcze do klubu. W domu wskoczyłem pod prysznic i ubrałem normalne ubrania, w kuchni zjadłem jakiś w miarę syty posiłek, po czym wpadłem jeszcze do mojego pokoju.
Podczas przeglądania papierologi, wpadłem na pomysł zabrania Naomi ze sobą, gdyż znając życie i tak nie ma nic innego do roboty. Poczekałem więc do ósmej i przeszedłem do czterech ścian brunetki.
- Nao, chcesz jechać ze mną do klubu? - spytałem od razu po otwarciu drzwi. - Choć widząc Twój ubiór domyślam się, że i tak miałaś się tam wybrać - dodałem mierząc brunetkę wzrokiem wraz z zawadiackim uśmiechem.

Naomi? No chodź, postawię Ci drinka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz