Strony

czwartek, 4 października 2018

Od Austina CD Naomi

   Gdy Nao opuściła mój pokój, zacząłem zapisywać wszystkie informacje odnośnie mafii. Słuchałem przy tym muzyki, która pomagała mi się skupić i wytężyć umysł, który przez ostatnie sytuację nie pracował najlepiej. Niby wyglądałem na zadowolonego, lecz w środku.. ah na samą myśl mam ciarki.
Nagle do pokoju wróciła brunetka, która poprosiła mnie o auto. Przyznam, że to był lekki zapalnik, gdyż to auto jest pamiątką rodzinną i nie mam zamiaru jej komukolwiek pożyczać. Z resztą jest taka zasada, że auta i kobiety się nie pożycza. Tego się trzymajmy. Zaraz jednak poprosiła o podwózkę, ale halo, na bawarce jest napis "darmowa taryfa"? Nie pamiętam żebym montował takową informację. Lubię Naomi, ale to nie znaczy, że będę na każde jej zawołanie. Cóż, jej trzaśniecie drzwiami wywołało w mojej głowie cichy pisk, przez co lekko się skrzywiłem. Pokręciłem głową i wróciłem do notatek.
   Niby zajęcie proste, lecz bardzo czasochłonne, gdyż oderwałem się od kartki po siódmej i to był znak, żeby zrobić coś bardziej produktywnego. Nie chcąc kręcić się w kuchni pełnej lokatorów, udałem się na miasto, gdyż w danym momencie nie miałem ochoty na jakiekolwiek towarzystwo. Moje myśli były ogarnięte przez wiele pytań, które pozostają póki co bez odpowiedzi. Nawet podczas spożywania posiłku nie myślałem o niczym innym, tylko o tej cholernej mafii. Ba, Ci nawet postanowili wpaść do tej samej restauracji co ja. Przez nich zaczęła się taka bójka w lokalu, że jedynym wyjściem była ucieczka przez tylne drzwi. Ja kontra kilku goryli? Nie tym razem. Zabiliby mnie. Dobrym pomysłem było zostawić auto w uliczce, gdyż w obecnej chwili mogłem wsiąść i odjechać gubiąc ich na mieście. Przy okazji zwiedziłem mniej znane części tego rejonu i zatankowałem bawarkę pod korek, gdyż zasługiwała na to. Gdy odłożyłem pistolet dystrybutora, wpadłem na genialny pomysł, który może nie raz uratować mi życie. Po zapłaceniu za benzynę, udałem się do sklepu survivalowego, który niestety był trochę oddalony od obecnego miasta. Po co tam się udałem? A no po nóż łowcy, gdyż nie zawsze skutecznie zranię wroga, a taki nóż zrobi to o wiele lepie. Oczywiście obsługa nie należy do prostych, gdyż trzeba trzymać go pewnie w dłoni, jednakże nie raz miałem z takowy kontakt. W oczy wpadł mi również skromny karambit, który w sumie mogę mieć ciągle przy sobie, a nóż, np. w aucie. Kobieta, która sprzedała mi oba, zniżyła mi cenę i ukradkiem wcisnęła karteczkę z numerem telefonu pomiędzy potwierdzeniami zakupu kartą. Jeśli myśli, że się odezwę, to jest w wielkim błędzie. Z udawanym uśmiechem opuściłem sklep i ruszyłem w drogę powrotną, która z lekka się przedłużyła przez obecne korki. Zdziwiłam się trochę, bo często jeździłem tą drogą w różne dni i pierwszy raz spotykam się z takim zastojem.
   Do miasta dojechałem w późnych godzinach wieczornych i chcąc nadrobić godziny ruchu, postanowiłem zatrzymać się w okolicy parku i się przejść. Z ostrzami zrobiłem tak, jak myślałem, czyli nóż schowałem do schowka, a karambit wsadziłem do kieszeni skórzanej kurtki. Gdy jednak postawiłem kroki w zacisznym miejscu, wilczy instynkt nagle zaczął reagować na jakąś negatywną energię w okolicy. Niby chciałem być spokojny, lecz drugie ja kazało mi wytężyć zmysły i skupić się na zagrożeniu. To drugie ja było silniejsze i po chwili usłyszałem kobiecy głos oraz dźwięki szarpania. Do nosa wpadł zapach krwi, co jeszcze bardziej pobudziło wilczy instynkt, lecz przemianę trzymam na wodzy. Przy okazji wykorzystam dzisiejszy zakup w postaci karambita, którego wyjąłem z kieszeni i otworzyłem. Gdy namierzyłem napastnika oraz ofiarę, która siedziała na ławce, przyspieszyłem kroku niemalże do biegu. Wbiłem się w stojącą osobę niczym taran, przez co ten prawie upadł na ziemię. Jego zapach od razu został rozpoznany i wiedząc, że to jeden z mafii, podciąłem mu jedną z głównych żył i pchnąłem w wysoką trawę, zaś ofiara na ławce.. ku*wa.. Naomi!
- Hey, Nao - podszedłem do niej szybko kucając przy ławce - Nao, nie zamykaj mi tutaj oczu! - dodałem w nerwach odgarniając jej włosy za ucho - Cholera...!
Ta jednak opuściła powieki i wpadła w moje ramiona tracąc przy tym przytomność. Zdążyłem zauważyć jej zakrwawioną koszulkę, a sam zapach krwi dobiegał właśnie od niej. Szczerze? Czułem jakby serce miało mi zaraz wypaść z klatki. Wziąłem brunetkę na ręce i przytulając ją bardziej do siebie, popędziłem do auta.
- Naomi, obudź się - syknąłem próbując ją jakoś ocucić - Nao.. ku*wa.. - jęknąłem nie widząc żadnego efektu.
Na szczęście po drodze nie spotkałem żadnego człowieka i mogłem bez świadków położyć kobietę na przednim siedzeniu pasażera. Zdjąłem z siebie skórzaną kurtkę i przyparłem ją do jej brzucha, aby jakoś zatamować krwawienie. Wiem, że to nic nie da bez uciskania.. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem z piskiem nawet nie zapinając pasów. Ustawiłem odpowiedni bieg i przycisnąłem lekko kurtkę do ran ciemnowłosej.
- Naomi, kretynko, weź się obudź! - powiedziałem nerwowo zerkając na nią.
Nagle poczułem jej lekki ścisk dłoni na mojej, która spoczywała na kurtce. Ocknęła się i prawdą jest to, że kobiety słyszą to, czego nie powinny. Z jednej strony ucieszyłem się w duchu, lecz z drugiej strony uścisk zaczął słabnąć. To mnie martwiło. Nie wspomnę już o prędkości, z jaką aktualnie mknąłem przez główną drogę miasta, o sposobie wyprzedzania innych i jechania pod prąd. Sam silnik bawarki był znacznie słyszalny, gdyż jego warkot był spowodowany wysokimi obrotami. A czemu tak nerwowo reaguje na tą sytuację? Serio polubiłem Nao, nawet jeśli mnie wyzywa i wkurza. W sumie.. pierwszy raz tak mam i podoba mi się to.
   Pod posiadłość zajechałem z dużą prędkością, przez co ledwo wyhamowałem na szutrowym podjeździe. Wyłączyłem pojazd chowając od razu klucze do kieszeni i wysiadłem w biegu z niego. Otworzyłem drzwi pasażera i wziąłem na ręce ledwo przytomną Naomi, a przy okazji chwyciłem za swoją apteczkę ze znacznie lepszym wyposażeniem. Do domu wbiłem z niezłym hukiem i popędziłem od razu do pokoju ciemnowłosej, gdzie położyłem ją na jej łóżku. Zaraz wbiegła Cassie i widząc nieprzytomną Nao, zbliżyła się szybkim krokiem.
- Co się.. - zaczęła stając obok łóżka.
- Nie interesuj się - przerwałem jej szybko - Przynieś ręcznik nasączony zimną wodą. Już! - pogoniłem ją w międzyczasie podkładając jakiś koc pod brunetkę, aby nie zabrudzić łóżka krwią.
Po otwarciu apteczki, sięgnąłem za nożyczki i sprawnie rozciąłem zakrwawioną koszulkę. Chcąc uszanować jej ciało, podciągnąłem części ubrania do jej biustonosza i zająłem się kilkoma poważnymi rozcięciami. W tym czasie rudowłosa przyszła z owym ręcznikiem, który rozłożyłem na brzuchu brunetki. Co ma za zadanie zmniejszyć naczynka i w pewnym stopniu powstrzymać krwawienie. To jednak nie koniec, gdyż sięgnąłem za spirytus i pomimo niechcenia bólu u ciemnowłosej, musiałem użyć tego alkoholu na jej ciele. Nalałem trochę cieczy na wacik i częściowo odkryłem ręcznik, aby przyłożyć opatrunek do ran. Nao będąc w pół przytomna, lekko napięła mięśnie, lecz nie spowodowało to wybudzenia. Trochę dobrze, lecz z drugiej strony zaczynam się martwić.
   Po ponad pół godzinie, wszystkie rany i zadrapania na ciele ciemnowłosej zostały odkażone oraz zabezpieczone. Nie otwarte opatrunki schowałem do apteczki, zaś resztę wyrzuciłem. Cassie pomogła mi w tym i namoczyła zakrwawione ubrania w wodzie, po czym wrzuciła do pralki. Sam musiałem pozbyć się śladów z dłoni oraz ubrań, lecz niepewność nie pozwalała mi wziąć nawet prysznicu. Udało mi się przebrać i wróciłem na Nao, która spokojnie spała w swoim łóżku. Kontrolowałem jej tętno oraz temperaturę ciała, lecz wszystko było w normie. Rany też zaczęły się powoli goić, lecz pełne wyleczenie trochę zajmie. Chcąc mieć brunetkę na oku, usiadłem w dużym fotelu i próbowałem się jakoś uspokoić, lecz na marne. Wtem przypomniałem sobie o ciele w parku, więc po cichu opuściłem posiadłość i zająłem się mafijnym Azjatom.
Na miejscu oprócz ciała, zastałem też kartkę z krzaczkami, które pewnie znów mi grożą. Schowałem ją do kieszeni, a samo ciało spaliłem w opuszczonej części lasu. Naprawdę będę palił się za to w piekle, ale na tym chyba polega życie mafii - żeby umierać.
Dopiero po powrocie mogłem udać się pod prysznic i przebrać w coś bardziej luźniejszego, po czym wróciłem do pokoju Nao i nie chcąc zajmować jej miejsca w łóżku, padłem na wygodny fotel, w którym zaraz zasnąłem. Pomińmy fakt, że rano będzie mnie boleć kark oraz barki..


Naomi? Jeszcze przypadkiem pozbawiłby Cię ubrań.. znaczy się opatrunków
(∩ ͡° ͜ʖ ͡°)⊃━☆゚.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz