Strony

sobota, 27 października 2018

Od Austina CD Naomi

     Wieczór minął nam bardzo przyjemnie w luźnej atmosferze. Zakupione przeze mnie wino było faktycznie dobre, lecz szybko się skończyło. Może to i dobrze, przynajmniej oby dwoje byliśmy w stanie jeszcze "trzeźwo" myśleć. Podczas naszej konwersacji dowiedziałem się co nie co o brunetce, jednak bardziej zapamiętałem informację odnośnie motocykla. Od jakiegoś czasu sam myślałem nad takową maszyną i chyba w końcu dokonam zakupu, wcześniej biorąc jakąś pożyczkę.Oczywiście  rodzinne pieniądze nie skończyły się i nadal widnieje tam niezła suma, lecz wolę zachować większość z nich w razie czegoś. Może kiedyś faktycznie będą na coś potrzebne.
Gdy skończyły się tematy do rozmowy, brunetka postanowiła włączyć jakiś film akcji, lecz zamiast skupić się na jego oglądaniu, komentowaliśmy prawie każdą akcję w nim zawartą. Z czasem jednak poczułem się senny. Syty posiłek, wino i ciepłe pomieszczenie doprowadzały mnie do snu, przez co zasnąłem. Z drugiej strony byłem też od rana na nogach i chyba się po prostu nie wyspałem.
    Zostałem obudzony przez również zaspanego Argo, który ciumkał moją dłoń i trzymał na mnie spojrzenie trolla. Mrugnąłem kilka razy by wzrok się przyzwyczaił do panującej ciemności.
- Co Ty robisz? - szepnąłem odwracając się do niego - Jest noc jeszcze.. - mruknąłem zabierając od niego dłoń.
Pies przekręcił łeb na bok i cicho pisnął, co instynktownie kazało mi skierować wzrok na zegarek. Niby ciemno, a było koło siódmej rano. Nie ma opcji, abym zasnął, więc złożyłem delikatny pocałunek na czole Nao i wstałem bezszelestnie wychodząc z jej pokoju. Wróciłem do siebie i od razu zacząłem się ogarniać, co nie zajęło mi dużo czasu. Prysznic, ubranie świeżych ubrań i przyszykowanie innych ciuchów do prania, które póki co złożyłem na swoim krześle. Nie miałem jednak zamiaru jechać teraz gdziekolwiek, a raczej pobiegać z Argo po okolicy. Dla tego też miałem na sobie ciemne spodnie dresowe, czarną bluzkę i ciemną bluzę na zamek oraz oczywiście buty do biegania. W dłoń wziąłem butelkę z wodą i mogłem wraz z towarzyszem udać się na trening. Tyle dobrego, że dzisiaj jest weekend i nie mam obowiązku dzisiaj pracować. W sumie gdybym miał dzisiaj pracę, to wczoraj nie sięgałbym za wino czy siedział do późnych godzin nocnych.
Wszelkie parki i lasy zostały sprawnie sprawdzone, co zajęło dość sporo czasu. Argo oczywiście nie miał dosyć i te dwie godziny biegania było dla niego rozgrzewką, lecz ja zdecydowanie zastopuje. Wróciliśmy akurat w momencie gdy Cassie przygotowywała śniadanie dla lokatorów, zaś reszta krzątała się z kąta do kąta. Oczywiście przywitałem się z nimi i wskoczyłem pod orzeźwiający prysznic. Gdy tylko woda dotknęła rozgrzanego ciała, mięśnie mocno się napięły i uwidoczniły. Muszę częściej biegać i ćwiczyć. Przynajmniej teraz mam do tego motywację.
Gdy przebrałem się w dziennie ubrania i nastawiłem swoje pranie w tutejszej pralni, zszedłem do jadalni na śniadanie. Argo z Toby zaczęli się wygłupiać w salonie i nie widziałem przejawów agresji, więc mogłem kontynuować posiłek. Widziałem jak Lucas zerka na nich od czasu do czasu i oczywiście nie irytowało mnie to czy coś. Mam jednak nadzieje, że nie knuje jakiegoś głupiego plany przeciwko czworonogowi.
- Fajny pies - przyznał mężczyzna wracając spojrzeniem na swój talerz - Skąd go masz? - spytał szybko. Od początku nie mogłem się dogadać z Lucasem..
- Został mi przypisany w jednostce - odpowiedziałem spokojnie - Pracuje w policji - dodałem widząc jego niepewne spojrzenie.
Mężczyzna przytaknął i nie powiedział nic więcej, co w sumie było lepszą opcją. Lepiej mi się go słucha, gdy nic nie mówi.
- Tylko przez to nie znikaj na tydzień - powiedziała lekkim śmiechem rudowłosa.
- Nie będę - rzekłem z uśmiechem - Chyba - dodałem ciszej, przez co zostałem kopnięty przez siedzącą naprzeciwko mnie Naomi. Puściłem jej oczko, przez co ta nie mogła powstrzymać uśmiechu. Staje się piękniejsza w tym momencie.
Posiłek jednak dobiegł końca i po wspólnych porządkach jadalni oraz salonu, każdy zajął się swoją sprawą. Wywiesiłem wybrane już ubrania i zacząłem sprzątać swój pokój. Róże rzeczy musiały być na swoim miejscu, a kurz musiał zniknąć z każdej półki. Na szczęście nie miałem wielu szafek, więc samo sprzątanie trwało kilka minut. Sięgnąłem za laptopa i siadłem wygodnie na łóżku, po czym zacząłem przeszukiwać ogłoszenia motocykli. Serio chciałbym mieć jednoślada. Tak długo nie jeździłem i chyba po rozmowie z Nao powróciła chęć jazdy.
Koło południa dostałem sms'a od Victora, że za chwilę będzie pod posiadłością. Ta chwila jednak szybko minęła i nim zdążyłem odłożyć laptop, ten był już na miejscu. Cicho westchnąłem i po ubraniu się, zszedłem do niego. Przekazał mi trzy koperty, z czego dwie były do mnie, a jedna do Naomi. Gdy spytałem się o ich zawartość, ten uśmiechnął się i odjechał. Wyzwałem go od kretyna i wróciłem do swoich czterech ścian. Otworzyłem koperty i w jednej była informacja odnośnie sporego przelewu na konto za awans, zaś druga informowała o dwudniowym wyjeździe do Los Angeles z osobą towarzyszącą. Uśmiechnąłem się pod nosem na myśl o Naomi i że miałem również kopertę dla niej, udałem się do jej pokoju. Akurat coś szkicowała i nie wyglądała na złą, że jej przeszkadzam.
- Mam coś dla Ciebie - rzekłem podchodząc do jej osoby i wręczyłem jej kopertę.
- Co to jest? - spytała otwierając ją.
- Zobaczysz - usiadłem na boku łóżka.
Kartka będąca w środku wyglądała tak samo jak moja odnośnie wyjazdu, więc to Naomi jest moją osobą towarzyszącą. Lekko się uśmiechnąłem.
- Pięciogwiazdkowy hotel i dwie restauracje są w pełni opłacone. Tak samo przelot w obie strony i ubezpieczenie nawet za złamanego paznokcia - wyjaśniłem pokrótce - Masz też wolne od pracy, a psy będą w najlepszym psim hotelu - dodałem - Ah i nawet jest tam Chinatown - zerknąłem na brunetkę, która nagle spojrzała na mnie.

Naomi? Chińciki będą ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz